Format:15x24cm. Stron ~ 90 każdy z numerów. Ślady zabrudzenia, zalania okładek, ubytki, przebarwienia kart, zardzewiałe zszywki.
Fragment jednego z artykułów: "...A może błogosławieństwa, jakie żonaci duchowni przynoszą społeczeństwu chrześcijańskiemu, są tak wielkie, że bezżenne duchowieństwo katolickie musi przed nimi broń złożyć i cofnąc się? Kto więcej przyczynia się do krzewienia moralności. Kto więcej przynosi ulgi cierpiącym, ubogim, czy żonaty pastor, czy bezżenny kapłan katolicki? Zaiste, moralność, którą przedstawiciel religii Chrystusowej ma głosić, jest prawem, wymagającem wielkiego poświęcenia i ofiary. Kaznodzieja ma wpajać w serce słuchaczy obowiązek powściągliwości, zaparcia się, umartwienia, czystości, jeśli nie chce spotkać się z zarzutem, że jest psem niemym. Otóż, który z głosicieli prawd Chrystusowych znajdzie więcej posłuchu i ochotnego posłuszeństwa u wiernych, czy pastor, starający się jak najprędzej zawrzeć związki małżeń-kie, czy ksiądz katolicki, żyjący powściągliwie i robiący Bogu ofiarę z pociech życia małżeńskiego? Pierwszy, gdy uczy, musi powiedzieć do wiernych: „żyjcie według słów moich, a nie według mego przykładu". Drugi zaś może zalecać swoją naukę życiem i przykładem. A przecież doświadczenie uczy, że słowa poruszają tylko, a przykłady pociągają. Weźmy np. młodego człowieka, pogrążonego w rozpuście, weźmy dziewicę, schodzącą z drogi cnoty, czyjeż słowo wywrze na nich większy wpływ, czy pastora, używającego rozkoszy życia małżeńskiego, czy kaplana katolickiego, który nie tylko powściągliwość zaleca, ale i sam ją praktykuje? Tacy grzesznicy na słowa żonatego predykanta mogą odpowiedzieć: postaraj się dla nas o takie małżeństwo, w jakiem sam żyjesz, a będziemy prowadzili życie czyste, poprawimy się i odstąpimy od grzechu... Syty może łatwo głodnemu o poście mówić, ale czy sądzicie, drodzy moi, że wspomnieni grzesznicy wyjdą z nałogów, zapaleni do życia wstrzemięźliwego?...".