MYCIELSKI Jerzy, WASYLEWSKI St[anisław] - Portrety polskie Elżbiety Vigée-Lebrun 1755-1842. 24 ryc. w heljograwjurze na osobnych tablicach. Lwów-Poznań 1927. Nakł. Wyd. Polskiego. 4, s. XIV, [2], 148, 15, [1], tabl. 24. opr. wsp. psk.
Niewielkie miejscowe zaplamienia wewnątrz, jedna tabl. podklejona przez introligatora, jedna ze śladami wilgoci, poza tym stan dobry. Ukazało się w nakładzie 1.100 numerowanych egzemplarzy, z czego 100 egzemplarzy z heliograwiurami na chińskim papierze i własnoręcznymi podpisami autorów Stanisława Wasylewskiego i Jerzego Mycielskiego. Tu prezentujemy jeden z tych 100 egzemplarzy specjalnych. Oprawa: czerwony półskórek, grzbiet 6-polowy ze złoceniami i zdobieniami, górne obcięcie złoc. Oprawa sygn. na wewnętrznej stronie tylnej okł.: "Introligator - Jerzy Budnik". Tablice w heliograwiurze, w większości chronione bibułkami. Papier ręcznie czerpany (ze znakami wodnymi Wydawnictwa Polskiego) pochodził z Mirkowa. Heliograwiury wykonała wiedeńska firma F. Paulussena. Układ literniczy karty tytułowej projektował Ernest Czerper. Elisabeth-Louise Vigée-Lebrun to najsłynniejsza malarka XVIII wieku. Była portrecistką królowej Francji Marii Antoniny. Malowała głównie portrety arystokracji europejskiej, w tym polskiej. Wśród portretowanych osób znalazły się m.in.: H. Lubomirski jako "Geniusz sławy", Izabela z Czartoryskich Stanisławowa Lubomirska, Anna z Cetnerów Kajetanowa Potocka, ks. Adam Czartoryski, Pelagia z Potockich Franciszkowa Sapieżyna, Maria z Lubomirskich Protowa Potocka, Szczęsny Potocki junior, Feliks Woyna, król Stanisław August Poniatowski. Portrety zostały opisane z punktu widzenia historyka sztuki przez profesora UJ Jerzego Mycielskiego (1856-1929). Noty biograficzne portretowanych postaci opracował Stanisław Wasylewski (1885-1953) - pisarz i historyk, pracownik Ossolineum we Lwowie. Na końcu bibliografia i spis portretów polskich Elżbiety Vigée-Lebrun wraz z datą ich powstania, wymiarami, sygnaturą, danymi właściciela i kopiami.
We wspomnieniowych "Czterdziestu latach powodzenia" S. Wasylewski pisał: "Całość [...] była klejnotem techniki wydawniczej u nas, niesłychanym chyba od czasów albumów [...] 'Wzory sztuki średniowiecznej' [...]. Recenzenci pogłupieli z podziwu [...]. Było się nad czym cudować!" (Wr. 1959, s. 216). Dodawał, że wysoka cena ("coś 200 zł") nie przerażała zamożnych bibliofilów.