最近瀏覽過的
登錄以查看拍品列表
收藏
登錄以查看拍品列表
Do początku wojny włoskiej (1852 -1859).
Cesarz Mikołaj. Wpływ Rossyi. Zniesienie konstytucyi w Austryi. Rossya i Turcya. Wojna krymska. Śmierć Mikołaja. Pokój p a ryski, Francya. Nowy dwór. Zamach Orsiniego. Anglia. Powstanie w Indyach. Włochy. Cavour. Zgromadzenie narodowe włoskie. Związek Francyi z Sardynią. Hiszpania i Portugalia. Niemcy. Reakcya. Walki wewnętrzne w Prusiech. Książę pruski. Koniec reakcyi. Wschód. Rossya. Emancypacya włościan. Reakcya w Austryi.
Na północy, a mianowicie w Rossyi, rewolucya nie .w yw arła żadnego wpływu. Wszystko tu szło jak najlepiej pod najszczęśliwszem panowaniem Cesarza Mikołaja I-go i to właśnie umożliwiało mu spokojną obserwacyę wypadków na Wschodzie, a szczególnie w państwach naddunajskich. W Mołdawii zażądali „notable” od hospodara Stourdzy nie tylko nowej konstytucyi, lecz także stosowania się do starej. Książę, zależny od Rossyi, odpowiedział na spokojne przedstawienie szeregiem gwałtów, skutkiem czego część z tych, którzy adres podpisali, zwróciła się do Porty, ale ruch ten przy pomocy komisarza poręczających mocarstw, Stourdzy i stronnictw a bojarów przygłuszono. W Wołoszczyźnie hospodar Bibesco skłonny był do dania konstytucyi, lecz zaszedłszy w tej mierze za daleko, wolał kraj opuścić, skutkiem czego utworzył się rząd tymczasowy, który w czerwcu 1848 roku kołatał przez Portę o utwierdzenie, gdzie Reszydbasza, zwolennik reform, znowu w radzie państwa zasiadł. Wysłano tedy komisarza do Bukaresztu w celu utworzenia rządu, do którego weszło trzech dawniejszych członków. Rossya, jako państwo poręczające, w celu zabezpieczenia pokoju, wprowadziła do Mołdawii 40,000 żołnierzy, którymi swobodnie mogła rozporządzać w razie potrzeby. Potrzeba taka nadarzyła się wkrótce na Węgrzech, gdzie Cesarz Mikołaj odegrał rolę pacyfikacyjną. Umożebniało mu to wtrącenie się w sprawy niemieckie, skutkiem czego dopomógł pośrednio powstrzymać prusko-niemieckie reformy, rozbroić Szlezwik-Holsztyn i ustanowić znowu sejm rzeszy.
Dnia 1-go maja 1849 roku uregulowano stosunki w księstwach naddunajskich, skutkiem czego Cesarz Rossyi otrzymał równe prawa, jak i Porta. Naznaczono przedewszystkiem nowych hospodarów — dla Wołoszczyzny ks. Stirbey, brata Bibesco, a dla Mołdawii Grzegorza Giłikę- W Egipcie, od śmierci Ibrahima-baszy, a za rządów Abaza-baszy, lepiej trochę stały rzeczy, tern bardziej, że Anglia, jakkolwiek w widokach osobistych, podtrzymywała Portę. Pewne okoliczności jednak pozwoliły Rossyi wtrącić się w sprawy tureckie— mianowicie spory wynikłe między różnemi wyznaniami, reprezentowanemi w Jerozolimie. Cesarzowi przysługiwało prawo stanąć w obronie swoich pielgrzymów, z czego wywiązały się pretensye do obrony wszystkich chrześcijan w państwie tureckiem.
W Grecyi także wzmógł się wpływ Rossyi. Hellenowie ćwiczyli się w zatargach politycznych, wichrzyli pośród Greków zamieszkałych w Turcyi, zmieniali ministeryum jedno po drugiem, mało się troszcząc o handel i przemysł, a najmniej o zapłacenie długu, zaciągniętego na wyzwolenie się. Najwięcej na tern cierpieli Anglicy,— wszelkie zaś uwagi pozostawały bez skutku. Na żądanie więc Palmerstona stanęła flota angielska przed Pirejem, a wice-admirał żądał załatwienia sprawy w ciągu 24 godzin. Dnia 20-go stycznia 1850 roku użył siły, osaczył port i zabrał handlowe i wojskowe okręty. Nadaremnie dyplomaci greccy zwracali się o pomoc do państw europejskich, Anglicy stali mocno, broniąc praw swoich poddanych. Wogóle we wszystkich państwach zachodnio-europejskich nagromadziło się tyle interesów sprzecznych, że starcie się było nieuniknionem; przedewszystkiem wydawało się groźnem położenie Rossyi względem Turcyi.
Zanim do przedstawienia tej walki przejdziemy, musimy jeszcze rzucić okiem na Austryę, która w znacznej mierze ratunek swój zawdzięczała bagnetom russkim. Konstytucya nadana w marcu 1849 roku, pozostała na papierze, natomiast wzmogło się stronnictwo klerykalne, żądając nietylko swobodnego rozporządzania tak zwanym „funduszom religijnym ,” lecz także praw a ogłaszania odezw papieskich bez poprzedniego „placet” cesarza. Franciszek Józef, młodzieniaszek w owym czasie, wychowany bogobojnie, za mało miał jeszcze doświadczenia, ażeby mógł w ciężkich okolicznościach sobie poradzić. Dwa główne prądy stały przeciwko sobie: jedni uważali absolutną jedność państwową jako zbawienie państwa, inni żądali autonomii prowincyonalnej poza obrębem konstytucyi federacyjnej. Pierwsza zasada nie mogła być trwałą, sprzeciwiały się jej zarówno polityka, jak i wzmagający się prąd narodowościowy, w drugiej tkwiła konieczność decentralizacyi. Trzeba przyznać, że po 1843 roku nigdzie idea państwowa nie okazała się tak żywotną, — za długo siano niezgodę, ażeby miłość zbierać. Najpotężniejszą jednak była reakcya na Węgrzech, gdzie generał Haynau sprawował krwawe rządy przy pomocy sądów w Peszcie i Aradzie. Strzelano, wieszano i ćwiczono rózgami, a tysiące młodzieży, która przyjęła udział w walce 1848 i 1849 roku, oddawano do wojska, do najcięższych posług. W lipcu 1850 roku odwołano Haynaua. któremu towarzyszyły zasłużone przekleństwa. Teraz dopiero podniosły się na Węgrzech głosy przeciwko konstytucyi marcowej, która z Węgier czyniła prowincyę. Zarówno tedy w Węgrzech, jak w Czechach i w innych krajach objawił się protest przeciwko centralistycznym ideom. Według życzenia jednak dworu i rządu, we cztery tygodnie po zamachu stanu w Paryżu (31-go grudnia 1851 roku) konstytucya została zniesioną. Zdawało się tedy, że znowu wszystko wróciło do dobrych dawnych czasów, a powiew konserwatyzmu zniszczył wkrótce kiełki rewolucyi. Tak jednak nie było.
Owo serdeczne porozumienie się państw zerwała Rossya. Cesarza Mikołaja, zwróconego myślą ku Turcyi, zajmowała myśl: „Co się stanie, jeżeli chory człowiek nagle umrze?” Próba zjednania sobie Anglii nie udała się. Porta jednak sama nastręczyła rychło sposobność wtrącenia się. Kiedy władyka Daniło, ks. Czarnogóry, powziął zamiar zyskania niezawisłości, Turcya wysłała na poskromienie go wojsko i byłaby niezawodnie za pomocą bagnetów rozwiązała kwestyę sporną. Ale tu wystąpiła Austrya, której chodziło o niebudzenie południowych Słowian; zebrała tedy wojska na granicy dalmatyńskiej i przez nadzwyczajnego posła dała znać do Konstantynopola, że natychmiast w granice Turcyi wkroczy, jeżeli Porta nie przywróci dawnego stanu w ciągu dni pięciu. I Porta uczyniła zadość żądaniu Austryi, wrycofując wojska.
Okazana słabość względem Austryi zachęciła Rossyę, która wysiała do Konstantynopola ks. Menszykowa (1789— 1869) z poleceniem załatwienia sporów w Jerozolimie. Wystąpienie jego mogło bvc tein bardziej stanowcze, że w Bessarabii wojska prawie nie było. Dnia 17-go i 19-go kwietnia Menszykow postawił warunki, żądając między innemi p raw a załatwiania sporów i spraw ow ania nadzoru nad grekokatolikami Turcyi, czyli pewnego zwierzchnictwa nad 10 mil. poddanych Porty. Turcya udała się natychmiast do przedstawicieli Francyi i Anglii: Francya wysłała flotę ku greckim wybrzeżom, ażeby być gotową na wszelki wypadek, a Anglia zadowoliła się perswazyami. Kiedy jednak żądania Rossyi, jako sprzeczne z najwyższą władzą Turcyi, odrzucone zostały, Cesarz Mikołaj 26-go czerwca 1853 roku wydał manifest, wypowiadający wojnę. Nadaremnie Francya, Anglia, Prusy i Austrya w nocie wiedeńskiej usiłowały obie strony pogodzić, Turcya była zdecydowaną nie zrobić żadnych ustępstw.
Tak więc wojna była wypowiedzianą. Dnia 2-go lipca 40-tysięczna armia russka przeszła Prut i bez przeszkody wkroczyła w księstwa naddunajskie; Turcya za pośrednictwem ambasadorów angielskiego i francuskiego prosiła o zbliżenie floty ku Dardanelom ,— istotnie, część jej przypłynęła do Bosforu i zarzuciła kotwicę.
Opinia we Francyi i Anglii była stanowczo za wojna; Austrya i Prusy nie chciały się w obce sprawy wtrącać, zaś Cesarz Mikołaj okazywał się nader niechętnym wojnie. Nie możemy, bo to nie jest naszem zadaniem, iść za nicią politycznych wypadków, dość, że z zatargu między Rossyą a Turcya wywiązała się wojna europejska. Dnia 10-go lutego 1854 roku ambasadorowie Francyi i Anglii zawiadomili Turcyę, że rządy ich poleciły mobilizacyę armii.
Austrya i Prusy wspólnie z państwami zachodnio-europejskiemi podpisały protokół wiedeński 9-go kwietnia 1854 roku, orzekający nienaruszalność posiadłości tureckich i żądający zwierzchnictwa sułtana przy regulowaniu sporów wyznaniowych. Złączyło to jeszcze bardziej Turcyę z państw am i zachodnio-europejskiemi.
Początkowy przebieg wojny przekonał, że „chory człowiek” umierać nie chce. Stanowisko Austryi i Prus zmuszało niejako Rossyę do cofnięcia wojsk z księstw naddunajskich. W łaściw a w alka zogniskowała się pod Sewastopolem, na którą też zwróconą została uwaga całej Europy. Dnia 9-go października 1854 roku rozpoczęło się ostrzeliwanie z małym skutkiem; 25-go października przyszło do bitwy pod Bałakławą, a 5-go listopada pod Inkermanem, które jednak nie przyniosły stanowczego rezultatu. Szkaradna pora jesienna, późniejsze chłody, wywołały chorobę w armii związkowych i skutkiem tego zatrzymanie robót. Dnia 26-go stycznia 1855 roku przystąpił do związku Wiktor Emanuel, obiecując przysłanie 15-tysiącznego korpusu, który mógł być pewną pomocą.
Od stycznia armia russka niejednokrotnie pobitą została, co bardzo martwiło Cesarza. Dnia 2-go marca 1855 roku zmarł Cesarz Mikołaj, zostawiwszy synowi Alexandrowi II panowanie i dokończenie wojny. Z początkiem wiosny rozpoczęła się znowu zażarta walka z obu stron; armie, zarówno russka, jak i sprzymierzonych, przerzedzały się. Dnia 8-go września 1855 roku przyszło do szturmu dwóch pozycyi, Małachowa i Redanu, które 20,000 żołnierzy przypłaciło życiem. Francuzi zdobyli kurhan Małachowski i rozstrzygnęli losy Sewastopola,— wkrótce potem poddała się forteca.
W ciągu tej walki trwały ciągle pertraktacye dyplomatyczne. Już 22-go lipca 1854 roku Anglia i Francya zgodziły się na cztery następujące pozycye pokoju: zwierzchnictwo Rossyi w księstwach naddunajskich miała zastąpić gwarancya mocarstw europejskich; wolna żegluga na ujściu Dunaju miała być ustanowioną; władza Rossyi na morzu Czarnem ograniczona i prawa zwierzchnicze sułtana nad chrześcijanami w Turcyi zawarowane. Państwa niemieckie na ten program zgodziły się, lecz Cesarz Mikołaj propozycye odrzucił i dopiero w listopadzie 1854 roku oświadczył, że punkta powyższe, jako wytyczne dla porozumienia się, przyjmuje. Wówczas jeszcze nie tracił on nadziei, że uda mu się Austryę i Prusy pozyskać. Nie udało się to jednak, przeciwnie, pokazało się, że Francya nawet Szwecyę usiłowała na swoją stronę przeciągnąć.
Poddanie się Sewastopola i wyczerpanie wszystkich stron wojujących uczyniło możliwem zawarcie pokoju. Przyszło więc wreszcie do konferencyi w Paryżu, na której sekretarzem był młody dyplomata Wincenty Benedetti, mający później inny rozgłos zyskać.
Dnia 27-go kwietnia 1856 roku nastąpiło podpisanie pokoju paryskiego. Główniejsze punkta były następujące: przyjęcie Turcyi rzędu państw europejskich i gwarancya jej nietykalności przez mocarstwa traktujące; państwa te mają dopilnować reformy prawnej w Turcyi, mocą której sułtan obowiązuje się ulepszyć położenie swoich poddanych bez względu na wyznanie religijne; morze Czarne ma być otwarte dla wszystkich okrętów handlowych mocarstw europejskich, wykluczając jednak okręta wojenne; Rossya zrzeka się opieki nad Mołdawią i Wołoszczyzną, a natomiast rozciągają nad niemi gwarancyi wszystkie mocarstwa kontraktujące.
Zaokrągleniem nadto pokoju paryskiego była umowa między Francyą, Anglią i Austryą, poręczających całość Turcyi, a każde usiłowanie do naruszenia tej całości uważane być miało, jako casus belli. W ten sposób został spór wyrównany który na czas jakiś uratował Turcyę od śmierci, ale natomiast zrobiony został nowy bożek-Napoleon III. Jak w ostatniej walce armii francuskiej przypadła lwia część, tak też jej naczelnikowi należało się pierwszorzędne stanowisko w koncercie europejskim. Zawarł on nie tylko przymierze z Anglią,, lecz zdobył dla Francy i pierwszorzędne stanowisko, którego była pozbawiona oddawna.
Zwycięstwa na polu bitwy i przy zielonym stole dyplom atów pochlebiały próżności narodowej. We Francyi łatwo przyzwyczajono się do nowego porządku rzeczy, gdyż rzeczpospolita znudziła już wszystkich, państwa europejskie zadowolone były, że „rewolucya” nareszcie zdławioną została i nie ociągały się z uznaniem nowego cesarstwa, witając je tak samo, jak niedawno witały „króla mieszczańskiego.” Jednego tylko Napoleon osiągnąć nie zdołał— spokrewnienia się ze starymi panującym i rodami. Ożenił się więc z Hiszpanką donną Eugenią de Montijo, która, acz piękna, nieosobliwą cieszyła się sławą. Dnia 30-go stycznia 1853 roku odbył się ślub. Mało wykształcona, jak większość ówczesnych Hiszpanek, nabożna, jak one, przyjaciółka zbytku stała się wkrótce ulubienicą duchowieństwa i królową mody.
Na dworze kręciło się wiele figur awanturniczych. Samolubstwo i chęć używania stanowiły główne cechy tych ludzi, o charakterach nie zawsze czystych, którzy się do usług zwycięzcy nastręczali. Tron Napoleona, będąc zbudowany środkami intryganckimi, opierał się na równie lichych ludziach. Senatorowie otrzymywali po 30 tysięcy płacy, deputowani płatni byli po 2,500 franków miesięcznie—za taką cenę można było nająć przychylnych sobie ludzi tylu, że obok nich ludzie rzetelnych przekonań nie mogli nawet przyjść do głosu. Sesye nie przedstawiały żadnego innego interesu, jak tylko ten, że cesarz otwierał je swoją przemową, na którą zwróconą była uwaga całej Europy, a szczególnie giełdy. Wojna wschodnia utwierdziła niejako wszystkich w niezwyciężalności i doskonałości armii francuskiej, a grzeczności i nadskakiwania cesarzowi od wojny krymskiej i przepych wielkiej wystawy (1855) niezmiernie pochlebiały Francuzom. Kiedy „dziecko Francyi” ujrzało świat Boży (16-go marca 1856 roku), na krótko przed podpisaniem pokoju i ambasadorowie wszystkich państw lecieli na wyścigi złożyć cesarzowi powinszowanie, — mógł już być pewnym swojej przyszłości.
Był on jednak dość mądrym, ażeby dowiedzieć się z przeszłości, o ile grunt, na którym stoi, jest niepewnym. Jak parlamentaryzm doprowadził po prostu do zabawki, tak też umiał dążyć do usunięcia wszystkich środków, któreby niezadowolonym broń w ręce dać mogły— przedewszystkiem więc prawa zgromadzania się i wolności prasy.
Wywołało to jednak tylko tajemne knowania, jak Commune revolutionnaire, mającą, siedzibę swoją w Londynie i La Marianne, na południu, głównie pośród robotników funkcyonujące. Ale naturalnie wszystkie takie tajemne stowarzyszenia wywoływały jeszcze większy ucisk ze strony władzy. Stąd też nie brakowało zamachów zdążających do usunięcia nienawistnego rządu. Nierozsądny ucisk we Francyi wywołał to samo następstwo, co zbytek wolności—niemoralność prasy, literatury i życia publicznego.
Najswobodniejszem względnie było duchowieństwo, które chociaż hojnie opłacane przez państwo, szło powolne głosowi z Rzymu. Prasa ultramontańska, a na jej czele redagowany przez Ludwika Veuillot ’a — Universe cieszyły się wyrozumiałością, zgromadzenia duchowne tolerowano, a szkoła była prawie zupełnie pod kierunkiem duchowieństwa. Jakkolwiek niezawodnie uczyniono wiele dla handlu i przemysłu przez utworzenie prawidłowych komunikacyi, jak koleje, kanały, gościńce, podniosło się rolnictwo, zalesiły się ogromne przestrzenie nieużytków — wszystko to jednak nie powstrzymało rozkładu moralnego społeczeństwa, nie zamknęło ust niezadowolonym i nie oślepiło szczerych przyjaciół ojczyzny. Wybory 24-go czerwca 1857 roku dowiodły, że opozycya budzić się zaczyna. Pomimo systemu kandydatur rządowych, wybrano siedmiu przeciwników rządu, a między nimi adwokata Emila Ollivier (ur. 1852). Po ukonstytuowaniu się, nowe zgromadzenie odroczono do 18-go stycznia 1858 roku. Posiedzeniom zupełnie niespodziewanie miała się nastręczyć treść do obrad. Kiedy cesarz 14-go stycznia wraz z żoną jechał na operę, wybuchnął zamach Orsiniego, z którego Napoleon wyszedł prawie cało, ale 150 ludzi zostało zabitych lub ciężko rannych. Orsini, fanatyczny zwolennik Mazzini’ego, chciał się na cesarzu pomścić za rozbicie jedności włoskiej, co najlepiej dowodzi, jak mało stronnictwo republikańskie Włoch znało stosunki własne w kraju. Proces narobił wiele hałasu, szczególnie mowa obrońcy—Juliusza Favre (ur. 1809 roku w Lyonie). Francya musiała za krok ten odpokutować: rozciągnięto nad nią stan oblężenia, a zgromadzeniu przedłożono projekt „prawa ochronnego,” które polegać miało na tera, że dość było zwykłego podejrzenia, poszeptu jakiegoś ze strony nieprzyjaciela, ażeby oskarżonego stawić przed sądem. Projekt został przyjęty 217 głosami przeciwko 24; wkrótce potem rozpoczęła się praca policyi i tysiące uczciwych ludzi za kilka nieoględnych słów musiało podróżować do Afryki lub Cayenne’y. Oczywiście wywołało to nowe niezadowolenie i nowe krytyki istniejących stosunków.
Niemniej ucierpiała od burzy rewolucyi 1848 roku Anglia; czego żądano na stałym lądzie, to oddawna już tutaj istniało i, pomimo wadliwości tego lub owego, polityczne urządzenia były tego rodzaju, że uniemożliwiały gwałtowny wybuch radykalizmu. Nawet ruch reakcyjny na początku piątego dziesięciolecia odbił się nader słabem echem w Anglii.
Samowolność, z jaką Palmerston uznał zamach stanu we Francyi, rozdwoiła gabinet i stronnictw o whigów. W ten sposób torysi przyszli znowu do władzy: głowa ich, hr. Derby, utworzył nowe ministeryum, w którem zasiadł także Benjamin Disraeli, od tej chwili, skutkiem swojej stanowczości i przebiegłości, zajmujący w parlamencie wybitne stanowisko; nowy gabinet jednak nie mógł się utrzymać; napastowany przez stronnictwa liberalno-konserwatywne, przez whigów, jako też przez radykałów obozu manchesterskiego, już w grudniu tegoż roku ustąpił steru ministeryum koalicyjnemu, złożonemu przez hr. Aberdeen, które zachowało kierownictwo do lutego 1855 roku, dopóki nie utworzyło się nowe ministeryum z lordem Palmerston’em na czele. Stronnictwo liberalne było jed n ak niezadowolone z powodu, że nowe ministeryum za mało się okazało postępowemi wplątało się w wojnę w Chinach z przyczyny obrazy flagi angielskiej i w Persyi. W marcu 1857 roku Ryszard Cobden zaproponował votum nieufności dla gabinetu z powodu bombardowania Kantonu. Ale Palmerston wiedział dobrze, że o ile rzecz dotyczę handlu, zawsze będzie miał za sobą naród — i rozwiązał parlament. Nie omylił się. Większość nowego zgromadzenia umożebniła inu dokończenie zatargów z Persyą z korzyścią dla Anglii: pokój zawarty został za pośrednictwem Napoleona w marcu 1857 roku. Wkrótce potem wybuchło powstanie w Indiach, które przez pewien czas bardzo niepokoiło rząd angielski. W ładza tam była rozdwojona: z jednej strony było towarzystwo handlowe, które właściwie przygotowało od dawna grunt dla rządu angielskiego, z drugiej nadzór państwowy. Ze taki stan rzeczy nie zawsze godzi się pod pewnym względem z pojęciem godności władzy państwowej, doświadczono tego jeszcze w przeszłem stuleciu. Pitt starszy nakreślił był jeszcze w 1784 roku plan reform, ale wszystko zostało po staremu. Powstania tuziemców trwały ustawicznie aż do 1850 roku i jakkolwiek w tym czasie wiele zrobiono dla handlu i przemysłu, nie zdołano jednak wyrównać wiele niesprawiedliwości. Gwałtowne odsuwanie od władzy wielu książąt miejscowych, niezmierne nadużycia urzędników, niezwykła gwałtowność, z jaką ściągano podatki, lekceważenie i surowość, jaką miano nie tylko dla rozmaitych przesądów, lecz i dla wierzeń religijnych— wszystko to od dawna podsycało nienawiść. Szczególnie pośród wyznawców mahometanizmu spiski wszędzie zapuściły głęboko korzenie,— a zdążały one do pozbycia się panowania Anglików. Już w czasie zatargów z Persyą powstały dwa pułki spahisów, uformowane z tuziemców, lecz wkrótce przywołano je do porządku. Lada przyczyna wytwarzała iskrę, która unosiła się w powietrzu nad prochem.
Spahowie byli zobowiązani przysięgą do służby tylko wewnątrz kraju; niedotrzymanie tego zobowiązania podniosło niezadowolenie. Po wprowadzeniu jednak nowego systemu broni, w której patrony były natłuszczone, rozeszła się pogłoska, że smarowano je tłuszczem wieprzowym lub wołowym, ażeby obrażać religijne wierzenia Indusów i mahometan.
Wybuchło więc powstanie, które 10 maja 1857 roku przeszło na masy. Rosło ono i szerzyło się coraz bardziej, a kanibalskie czyny tuziemców rozbudziły także dzikie instynktu i w zwycięzcach. Na czele pierwszych zyskał sobie smutną nieśmiertelność Nena Sahib (ur. 1825). Dowodził on powstaniem w Cawnpore, mieście nad Gangesem. Naczelnik tamtejszy wraz z załogą, ze wszystkimi Europejczykami, mężczyznami, kobietami, dziećmi oszańcował się w obozie. Anglicy walczyli z prawdziwem bohaterstwem, aż nareszcie zmuszeni zostali do pertraktacyi z przebiegło-chytrym lndyaninem. W zaprzysiężonem przymierzu kryła się zdrada: kiedy Anglicy płynęli łodziami Gangesem, poczęto do nich strzelać z brzegu. Większość padła pod kulami, resztę zabrano na ląd, znęcano się nad nimi w najokropniejszy sposób i zostawiono w niewoli. Kiedy później Nena Sahib został pobity, kazał dzieci i kobiety w najdzikszy sposób wymordować. Wobec tego zrozumiałem jest, czemu Anglicy uwięzionego Indusa przywiązać kazali do armaty i rozstrzelać.
Dopiero ku końcowi 1858 roku powstanie przygłuszono. Następstwem tego było, że sprawom indyjskim poświęcono więcej uwagi w parlamencie, ale nie Palmerston doprowadził to wszystko do końca. Działały tu już wpływy francuskie. Naciskany przez Francyę, kiedy się po L ondynie rozbiegła pogłoska o zamachu Orsiniego, Palmerston wniósł do parlamentu bil o zaostrzeniu przepisów prawnych przeciwko politycznym mordercom. Nie omieszkał jednak na ostrą nieco depeszę rządu francuskiego w stosowny sposób odpowiedzieć. Wywołało to upadek gabinetu i utworzenie się nowego pod firmą Derby ’ego, do którego wszedł także Disraeli (w końcu lutego 1858 roku). Pod nowym rządem przeszedł nareszcie bil indyjski na podstawach projektu Palmerstona. Przywileje wschodnio-indyjskiej kompanii zostały zniesione, a Indye przeszły pod bezpośredni zarząd państwa; mianowany został osobny minister dla spraw indyjskich, a dotychczasowy generalny wielkorządca otrzymał tytuł wice-króla. Zmiana ta na lepsze wyszła Indyom, jako też Anglii. Wojna chińska zakończyła się pokojem w Tientsinie (26 czerwca 1858 roku), który zapewnił tolerancyę religii chrześcijańskiej i wiele portów otworzył dla handlu.
Teraz zwróćmy się znowu do państw romańskich. We Włoszech reakcya święciła zupełne zwycięstwo. W części posiadanej przez Austryaków, najlepsze ich usiłowania nie zdołały sprowadzić pojednania. Cesarz naznaczył był na urząd wielkorządcy arcyksięcia Maxymiliana, rzadki typ idealisty w rodzinie cesarskiej, który potrafił być księciem i człowiekiem w jednej osobie. A jednak nadzieje Włochów nie kierowały się ku Wiedniowi, do miłości zaś nie można zmusić nikogo.
W jednym tylko państwie czuć było silny, świeży powiew ducha—w Sardynii, gdzie po bitwie pod Novara Maxym d ’Azeglio stanął na czele ministeryum. Usiłowania tego człowieka, miłującego kraj i wiernego królowi, podtrzymywały izby, gdzie większość kierowała się roztropnością.
Pośród nich odznaczył się Cavour, który 11 października 1850 roku wszedł do składu ministeryum, jako minister rolnictwa. Ożywiony myślą o jedności ojczyzny, człowiek pełen siły, głęboko religijny, ale nieprzyjaciel przewagi duchowieństwa, idealnie usposobiony a jednak chłodny i rozważny, rozumiał doskonale swoje zadanie i obowiązki. Spokojny wobec napaści lewicy, która umiała oponować, lecz nie działać, jako też wobec ultramontanów, szedł swoją drogą, a już 4 listopada 1852 roku stanął na czele rządu. Z niewzruszoną wytrwałością stworzył on dla kraju małego i niezbyt bogatego nowe źródła bogactwa, ulepszył komunikacye, zniósł 334 klasztory —pozostało jeszcze 267 z 70,000 mnichów— i przyprowadził do skutku angielsko-sardyńskie przymierze, które wciągnęło niejako Piemont wkoło interesów europejskich. Ze czcią spoglądali przyjaciele ojczyzny ze wszystkich kątów Włoch na człowieka, który w ciężkich warunkach, napastowany przez Austryę, duchowieństwo i mazzinistów, ani na chwilę nie stracił spokoju. Myśl, że Piemont może stać się środkowym punktem nowych Włoch i że tylko poważna praca może doprowadzić do celu, zyskiwała coraz więcej zwolenników i w ten sposób w sierpniu 1857 roku powstał związek narodowy włoski, wspierany i podtrzymywany zarówno przez Wiktora Emanuela, jak i przez Cavour’a. Próbował on także zjednać książąt włoskich dla polityki narodowej, co jednakże mało miało powodzenia. Wszystkie te usiłowania, prowadzone jawnie, kierowały się pośrednio przeciwko Austryi, której usunięcie z Włoch musiało być pierwszym krokiem do jedności. Sam Piemont nie mógł podjąć się walki, a tylko Francya jedna mogła mu być sprzymierzeńcem. Z pewnemi ofiarami tylko—za odstąpienie Sabaudyi— stało się możebne to, co od zamachu Orsini’ego Austrya uważała za niemożliwe. W 1858 roku zjechał się Cavour z Napoleonem w Plombieres, wkrótce potem zawarto przymierze, a 1 stycznia 1859 roku przy przyjęciu noworocznem rzekł Napoleon do ambasadora austryackiego: „żałuję, że nasze stosunki obecnie już nie są tak dobre, jak poprzednio. Słowa te zwiastowały zmianę polityki.
O Hiszpanii i Portugalii mało da się powiedzieć. Hiszpania była w stanie ciągłych wybuchów; rozmaici ludzie zdobywali władzę lub odbierano ją od nich. W Portugalii działo się to samo. Obydwa kraje grzeszyły brakiem myśli o jutrze , co uniemożebniało podniesienie ekonomiczne i umysłowe kraju. Nader pomyślnie rozwijała się na pół romańska Belgia. Wewnętrzne dzieje skupiały się w ręku dwóch stronnictw — klerykalnego i liberalnego, jednakowo silnych. Dnia 27 października 1857 roku na czele rządu stanęło ministeryum liberalne. Stosunki z zagranicą były przyjazne. Obawa pochłonięcia przez Francyę przechyliła ją w stronę Anglii i Rossyi. Napoleon wierzył, że stanowisko jego domu wtedy dopiero będzie trwałe, jeżeli Belgia i kraje nadreńskie wejdą w skład Francyi,— ale życzenie to pozostało marzeniem.
Widzieliśmy, jak ruch wsteczny w Niemczech od 1849 roku u zmagał się na sile. A jednak wypadki 1848 roku nie przeszły bez skutku. Przekonały one, że pomimo rożnie plemiennych i religijnych, w narodzie niemieckim żyje uczucie jedności, a republikanizm, jako też krańcowa demokracya zbyt płytko w jego organizmie zakorzenione. Pomimo więc wielkiego upadku ducha, w sercu obywateli nie brakło nadziei; jednocześnie doświadczenia przekonały, że może zdobyć można wolność we Francyi drogą gwałtów i rozruchów, w Niemczech — nigdy, że wina niepowodzenia leży zarówno po stronie książąt, jako też narodu.
Naprzód górą była Austrya, której zdawało się, że zdoła uzyskać przodownictwo w Niemczech. Mogłoby się to wtedy dopiero stać, gdyby się Prusy usunęły zupełnie. Pierwsze usiłowanie zdążało do związku celnego; nie udał się on wprawdzie, dowiódł jednak, że państwa środkowe, z powodu nieprzyjaźni dla Prus, chętnie pod względem ekonomicznym stanęłyby po stronie cesarstwa, jak stały pod względem politycznym. Przy pomocy sejmu Rzeszy, a częściowo i bez niego, „restauracya” zdołała usunąć naleciałości z 1848 roku w wielu państwach, o ile to było przynajmniej możliwem. Najgwałtowniej działała reakcya w Hessyi, gdzie minister Hassenpflug i radca Vilmar, historyk literatury, ze wzruszającą zgodą wywierali ucisk na własne społeczeństwo. Pomimo jednakże ciśnienia reakcyi, przepisów prasowych, za pomocą których (w lipcu 1854 roku) usiłowano ruch umysłowy zdławić, nie zdołali oni ani zmniejszyć i uspokoić pulsu narodowego, ani prasy zmusić do milczenia.
W Prusiech dokonało się tymczasem przejście (6 lutego 1850 roku) z państwa absolutnego do konstytucyjnego. Do normalnego życia nie mogły jednak wrócić, jak długo skrajni reakcyoniści byli przy władzy. Na czele ich stał zapomniany już Stahl, którego umysł sofistyczny starał się nadać podstawy filozoficzne swoim żądaniom, usilnie broniąc wszystkiego, co groziłoby stanom uprzywilejowanym. Stronnictwo jego aż do 1857 roku panowało nad królem i krajem, pomimo konstytucyi, wytykając kierunek wewnętrzny i zewnętrzny polityce.
W polityce pierwsze miejsce zajmowała kwestya szlezwieko holsztyńska. Po zwycięstwach Danii, panujące tam stronnictwo usilnie zdążało do tego, ażeby Niemców bądź zupełnie usunąć, bądź narzucić im duński język w kościele i szkole. O przyrzeczeniu księstwu odrębnego przedstawicielstwa zapomniano, musieli poprzestawać na wspólnym sejmie, gdzie znowu stali wobec większości duńskiej. Dopiero w październiku 1857 roku na żądanie Prus i Austryi Rzesza postanowiła rozpatrzeć tę sprawę bliżej, zwróciła się do rządu duńskiego, na co otrzymała nader wymijające objaśnienia. Dnia 12 sierpnia zagrożono jej wojną w razie, jeżeli nie zechce udzielić wyraźnych i stanowczych wyjaśnień w ciągu trzech tygodni. Opinia publiczna w całych Niemczech żądała wojny, upatrywano w tern lekceważenie, ażeby drobne państewko o 1-o mili. ludności tak pomiatało 40-milionowym narodem i słusznie poniekąd gniewano się na Prusy , że one tej całej sprawy nie wezmą we własne ręce, tem bardziej, że upatrywano w tem pewną łączność między interesem pruskim a niemieckim.
O stanowisku Prus w kwestyi wschodniej wspominaliśmy już. Stronnictwo ,,junkrów“ chętnie byłoby stanęło po stronie Rossyi, tem bardziej, że Cesarz Mikołaj był dla Prus pewnego rodzaju bożkiem. Lecz przyjęcie udziału w wojnie było niemożliwe. Jakiś czas przeto stano po stronie Austryi, podtrzymywano żądanie ewakuacyi księstw naddunajskich i potem cofnięto się znowu od Austryi, ażeby z Rossyą nie zrywać zupełnie. W pertraktacyach o pokój, Prusy przeto były z początku pominięte zupełnie, dopiero weszły później, lecz zawsze musiały figurować przy boku Austryi.
W sprawach wewnętrznych usiłowano niemile punkta z konstytucyi usunąć, n. p. § 42, który orzekał zniesienie wszelkich przywilejów, wypływających z praw feudalnych. Do 1855 roku większość izb była liberalną i powitała takie usiłowania nader przychylnie, lecz przy nowych wyborach do izby poselskiej stronnictwo panujące zdołało wprowadzić ni mniej ni więcej, tylko 215 urzędników czynnych, a między nimi 72 ,,landratów,“ — stąd też nazwano ją żartobliwie „izbą landratów.“ Wtedy to powstał projekt większości, pragnący usunięcia lub przekształcenia wielu artykułów konstytucyi, ażeby ostatecznie „zerwać z rewolucyą.” Wrócono do niektórych zastarzałych przywilejów, jak sprawowania miejscowej policyi przez właściciela ziemskiego, biurokratycznego porządku w sprawach miejskich i innych, lecz w ogóle przy pomocy maszyny parlamentarnej nie można było o tyle szybko pracować, ażeby za jed n em pociągnięciem pióra pousuwać niemiłe artykuły. Jak każde jedno stronne panowanie stronnictw a, tak i to okazało szkodliwy wpływ na administracyę i prawodawstwo. Sławny był proces Waldeck ’a, wytoczony w 1849 roku o zdradę stanu, z którego on wyszedł jednak cało; gorszy był, bo nacechowany samowolą, proces Ladendorfa, doskonale wyzyskany przez stronnictwo panujące. Właściwe zabarwienie otrzymało stronnictwo od kościoła protestanckiego. Od czerwca 1850 roku utworzyła się ,,najwyższa rada kościelna,” rodzaj instytucyi, podtrzymywanej przez państwo, która miała za zadanie regulować życie wewnętrzne według wzorów moralności chrześcijańskiej i prześladować wszystko, co się od tego uchylało. Powstawała więc naturalnie przeciwko ślubom cywilnym, regulującym prawne stosunki małżonków i niewykluczającym rozwodu i dążyła do podporządkowania sobie nauki i szkoły.
Chociaż więc wobec takiego położenia rzeczy ludzie prawi, wolnomyślni a jednocześnie przywiązani do króla — nie brakło takich nawet pośród „ junkrów ”— czuli się związanymi, w ogóle nie było to położenie bez wyjścia, jakby sią zdawało. Z wierzchu, u góry władała reakcya, ale rdzeń społeczeństwa pozostał nienaruszony.
Tymczasem Fryderyk Wilhelm IV zachorował na nieuleczalne zapalenie mózgu i okazała się niezbędną potrzeba zastępstwa. Zastąpił go tedy na mocy orędzia królewskiego z dnia 7 października 1858 roku Wilhelm książę pruski. Fryderyk Wilhelm urodził się 22 marca 1797 roku, jako syn następcy tronu tegoż imienia i jego żony Ludwiki. Poważny duch i mieszczańska prostota panowały w tym domu; szczególnie oddziaływała na dziecko dobra matka. Wychowaniem jego kierowali wyborni mężowie współcześni, kładąc większy nacisk na obowiązki względem ojczyzny, a lekceważąc, jak to było naówczas w modzie, obowiązki ludzkie. Na tym też punkcie późniejszy król i cesarz nieraz uchybił swojej sławie, lekceważąc w imię obowiązku państwowego prawo i sprawiedliwość tych, których los z jego losem sprzęgnął.
Biorąc udział, jako młodzieniec, w walkach 1813 i 1814 roku dał już wtenczas dowody odwagi. Z szczególniejszem upodobaniem poświęcił się naukom wojskowym, posiadając w tym zakresie pewne zdolności. W 1829 roku ożenił się z księżną Augustą Sasko-Wejmarską, z którego to małżeństwa urodził się 18 października 1831 roku syn Wilhelm Mikołaj Karol. Już w ciągu panowania brata zastępował go często i miał sposobność zapoznania się z biegiem spraw politycznych. Kiedy 18 marca 1848 roku wybuchła rewolucya, książę pruski był stanowczo za konstytucyą, lecz także za zwalczaniem demagogii ulicznej. Zjednał sobie przez to nienawiść demokratów i musiał 22 marca opuścić Berlin. Pobyt jego w Londynie nie pozostał bez wpływu na niego, gdyż zbliżył go z mężem królowej Wiktoryi, jako też z wybitnymi mężami stanu Anglii, jak Russel, Palmerston, Peel. Już wówczas okazał się przychylnym dla myśli zjednoczenia Niemiec. W latach 1850—1851, kiedy Prusy wlokły się za ogonem polityki austryackiej, politykę pruską potępiał; jeszcze bardziej okazał się nieprzychylnym panującej reakcyi, był też za to w tych kołach nielubiany, chociaż ceniony powszechnie za prawy charakter.
Z chwilą przysięgi na konstytucyę, wykonaną przez regenta 26 października 1858 roku, zakończyła się kościelna i feudalna reakcya. Ministrowie dawniejsi usunęli się, a na ich miejscu uformował się nowy gabinet, na czele którego stanął książę Antoni von Hohenzollern - Sigmaringen. Wszyscy oni byli mężami poważnymi, szanującym i konstytucyę i umiarkowanie liberalnymi, brakowało im tylko, jak się później pokazało, nieco więcej energii. Przy wyborach do izby poselskiej większość dotychczasowa pobitą została i wszyscy czuli od razu zwrot ku lepszemu. Stronnictwo reakcyjne nie dało jednak za wygraną — miało nadzieję jeszcze na jakiś zatarg.
Pokój paryski przyprowadził na czas pewien do porządku kwestyę wschodnią, Mołdawię i Wołoszczyznę uczynił niezależnemi i rząd narodowy zapewnił. Pewne stronnictwo nie zadowoliło się tem jednak i rozpoczęło usiłowania do połączenia obu księstw. W lipcu pojawiła się w Paryżu broszurka, inspirowana przez cesarza p. t. Napoleon i kwestya rumuńska, gdzie zasada narodowości uznaną została, jako jedyna potęga tworząca państwo nowożytne. Praktyczne następstwo tego było takie, że najprzód Rossya i Francya, następnie inne trzy wielkie mocarstwa w związku z Sardynią zmusiły Portę, przez zerwanie z nią stosunków dyplomatycznych, do uznania za niebyłe poprzednich wyborów w Mołdawii i Wołoszczyźnie, przeciwnych zjednoczeniu. W ten sposób wzmagało się stronnictwo zjednoczenia, chociaż faktycznie zjednoczenie nie nastąpiło jeszcze. Wewnętrzne stosunki Porty miały się także według wzorów europejskich ukształtować. Dnia 26 stycznia 1856 roku wydany został wielki akt reformy p. t. Hati-Humayun (rozkaz cesarski), ale to wszystko pozostało na papierze tylko. Niektóre reformy dokonały się przy pomocy kultury europejskiej, lecz zasadnicze przekształcenie było niemożebne.
W Rossyi wojna krymska, jakkolwiek zakończona porażką, nie przeszła bez pożytku. Cesarz Alexander II zamiast marnować siłę na politykę zewnętrzną, całą swoją pracę zwrócił do poprawienia wewnętrznych stosunków. Rossya, posiadająca wówczas 66 milionów ludności, potężna jako państwo, musiała się wzmocnić wewnątrz.
W ogóle zmniejszył o wiele podatki, uczynił prasę swobodniejszą i zajął się rozwiązaniem kwestyi zniesienia pańszczyzny. Wśród 57 milionów, zaludniających Rossyę europejską, 23 i pół milionów były w poddaństwie. Cesarz rozumiał, że taka kwestya nie da się jedynie za pomocą ukazu rozwiązać. Polecił przeto na początku 1857 roku zwołać zgromadzenie, mające wziąć tę sprawę pod obrady. Musiano do współudziału zaprosić szlachtę, która ostatecznie najwięcej tu była zainteresowaną. Chodziło o to, ażeby włościanin posiadał ziemię potrzebną mu do wyżywienia i do spełniania jego obowiązków' państwowych, a należność za tę ziemię spłacał ratami. Wzięto także pod uwagę utworzenie gmin i samorządu gminnego. W połowie 1858 roku szlachta 33 gubernii zgodziła się na takie załatwienie kwestyi. W ten sposób dokonywała się spokojnie olbrzymia rewolucya państwowa, mająca do gruntu zmienić stosunki ekonomiczne.
Takiej jednolitości narodowej, jaką w znacznej mierze odznaczała się Rossya, brakowało właśnie Austryi. Tu pośród rozmaitych plemion, — Niemców, Włochów, Słowian, Węgrów — idea narodowościowa rozwiązała się pomyślnie. Cały bieg dziejów Austryi od rewolucyi zależał od postępu tej idei.
Reakcya panowała tu jeszcze silniej, niż w Prusiech — wracały czasy Metternichowskie. Bezduszna biurokratyczna maszyna musiała ,,nową centralistyczną Austryę” w ruchu utrzymać; wszystko, bez względu na charakter narodów i plemion, odbywało się według jednego szablonu. Przytem prasa jęczała w żelaznych kleszczach, a kościół, na mocy konkordatu 18 sierpnia 1855 roku, odzyskał wpływ i wolność, jak ich już nigdzie nie posiadał. W dziedzinie reform ekonomicznych dokonano tylko jedną poważną — zniesiono przymusową pańszczyznę. Czem to było, dość będzie powiedzieć, że w niektórych miejscach włościanin powinien był bezpłatnie trzy lub cztery dni robić na właściciela. Pomimo jednak podniesienia się rolnictwa i handlu, rosły długi, bo Austrya chciała grać rolę wielkiego państwa, a to wymaga wielkiej armii i wydatków.
Położenie jej względem Niemiec zdawało się poważne, ale zdawało się tylko; względem Prus, pomimo dobrych chęci, panowała głęboka nieufność. O jasnej, wyraźnej polityce, zarówno w kwestyi niemieckiej, jak i wewnętrznej, mowy być nie mogło; mężowie stanu nie potrafili pozyskać zaufania mocarstw europejskich, dlatego też, kiedy 1 stycznia 1859 roku Napoleon przy noworocznem przyjęciu rzucił jej znane groźne słowa—Austrya znalazła się zupełnie odosobnioną.