高級搜索 高級搜索
Słowo wstępne
Księga pierwsza (1776-1820)
Od walki o niepodległość Stanów Ameryki Północnej do Cesarstwa Napoleona
Od Jeny do Moskwy
Upadek Napoleona
Odpierwszego paryskiego pokoju do kongresu w Opawie
Opinie i prądy społeczne
Główne rysy w dziedzinie filozoficznej i religijnej
Ruch w dziedzinie naukowej
Literatura od roku 1820
Klasycyzm i początek romantyzmu w sztukach pięknych
Muzyka
Teatr. Sztuka dramatyczna
Wynalazki w dziedzinie techniki i ich znaczenie
Dziennikarstwo. Poczta
Księga druga (1820-1830)
Nowe kongresy. Państwa romańskie
Narody wschodnie
Państwa germańskie
Stosunki francuskie do rewolucyi lipcowej
Opinie i kierunki
Główne prądy w dziedzinie filozofii i religii
Nauki
Literatura do rewolucyi lipcowej
Sztuka (sztuki piękne, muzyka, teatr)
Budownictwo machin. Wynalazki. Robotnicy w Anglii
Księga trzecia (1830-1848)
Najbliższe następstwa rewolucyi lipcowej. Niemcy i Austrya do roku 1840
Anglia od 1830-1840. Wschód w tym samym okresie
Szwajcarya. Państwo romańskie (1830-1840)
Państwa niemieckie. Wschód do r. 1848
Państwa południowo-romańskie i Francja do rewolucji lutowej
Opinia i prądy u głównych narodów, miedzy dwiema rewolucjami
Nauka
Literatura do r. 1848
Sztuki
Postęp techniczny. Kwestya robotnicza
Księga czwarta (1848-1864)
Od rewolucyi lipcowej do zamachu stanu we Francyi
Do początku wojny włoskiej (1852-1859)
Od wojny włoskiej do odnowienia, kwestyi szlezwicko-holsztyńskiej
Prądy panujące od 1848-1864
Literatura
Materyalizm i pesymizm. Stosunki religijne
Nauka w połowie wieku
Sztuka
Technika. Wystawy. Stosunki robotnicze
Księga piąta (1864-1890)
Wybitne zdarzenia w ruchu politycznym
Ruch religijny. Filozofia i prądy ogólne. Nauki
Prądy współczesne w literaturze i sztuce
Rzut oka na literaturę i sztukę pomniejszych narodowości słowiańskich
Nędza materyalna i duchowa. Przeciwdziałanie. Zakoń­czenie

Literatura


Literatura

Liryka polityczna u krańcowych i konserwatystów . Reakcya w romantyzmie. Dingelstedt. Laube. Gutzkow , Pisarze ludowi. Powieściopisarstwo. Romans społeczny. Nowelistyka. Dramat. Komedya. Farsa. Obce wpływy. Francya. Literatura dam kameliowych. Wpływy. Literatura opozycyjna. Anglia. Hiszpania. Włochy. Rossya. Polska.

Im bardziej zbliżamy się do teraźniejszości, tem większą jest liczba poetów i pisarzy, żyjących w pamięci dzisiejszego pokolenia. Mimo to jednak ograniczyć się musimy do takich tylko zjawisk, w których główniejsze prądy umysłowe, odbijać się mogą; ocenianie działalności jednostek nie może być zadaniem historyka cywilizacyi, lecz dziejów literatury. 

Wypadki polityczne 1848 roku nie pozostały bez wpływu na literaturę Niemiec. W liryce politycznej odbiły się marzenia wolności. F. Freihgrath (urn. 1876) wydawał w Londynie, Dusseldorfie, Kolonii swoje republikańskie pieśni; zapał jego był szczery i pochodzi z głębin duszy, z odczucia nędzy i niedoli ludzkiej. Możnaby powiedzieć, że ta gwałtowność uczucia zaciemniała mu wzrok na potrzeby polityczne,—nie mniej przeto, jako człowiek szczerego serca, zasługuje na szacunek. Niektóre z jego poezyi stały na gruncie czysto ludzkiego uczucia.

W przeciwieństwie do tych poetów o wybitnie demokratycznych prądach, nie brakło w Niemczech poetów silnego uczucia, lecz o wzroku niezamąconym. Do takich należał Emanuel Greibel. Nie mniej uczciwy od Freiligratha wierzył on w przyszłość Niemiec i wierzyć nie przestawał wtenczas nawet, kiedy inni uważali całą sprawę za przepadła. Liryce Geibla zarzucali, że jest za miękką, za niewieścią— nie zawsze było to słusznem w prawdzie nie jedna jego piosnka wyszła zbyt gładko, lecz była głęboko odczutą, wolną od ironii i swawoli.

Piewcą konserwatywnego obozu pruskiego był Fr. Scherenberg, którego utwory Waterloo, Ligny i inne, ukazały się między 1848 a 1852 rokiem. 

Reakcya romantyczna znalazła odgłos w pieśniach Oskara von Redwitz (ur. 1823), którego poematy Amaranth (1849), Bajki leśne i inne były bardzo w modzie, szczególnie w wyższej warstwie społeczeństwa. Ten rodzaj rom antyki i symbolizowania przyrody znalazł licznych naśladowców. Większość napół romantycznych poetów mało zasługuje nawet na uwagę. Do rzędu tych zaliczyćby należało Ottona Roquette (ur. 1824), Juliusza Rodenberg (ur. 1821) i innych. Najwybitniejszym z pośród nich był Franciszek Dingelstedt (urn. 1881). Była to natura arystokratyczna, z tego też powodu stał się przedmiotem napaści demokratów najniesłuszniej, gdyż arystokratyczne jego skłonności płynęły z przekonania. Kierował on sceną w Monachium i Wejmarze i jako znawca nie jednę praktyczną zasługę oddał teatrom. Jako dramatopisarz nie posiadał ani wielkiej siły, ani zdolności.

Drogi młodo-Niemców coraz bardziej się rozchodziły. Laube przystosował się do panujących okoliczności i w 1850 roku stanął na czele dworskiego teatru w W iedniu, jako artystyczny kierownik sceny, gdzie położył nawet pewne zasługi. W 1857 roku sztuka jego p. t. Essex zrobiła wielkie wrażenie. Z powieści napisanych przez niego najlepszą była Wojna niemiecka. W ogóle Laube był człowiekiem rozważnym, umiał się liczyć z okolicznościami, ale nawet jego burze młodości odbywały się więcej w głowie, niż w sercu. Stąd też wszystkie prawie jego utwory pozbawione są wprawdzie idealizmu, ale też i realistycznemi w ścisłem znaczeniu nie są. Poza tem jednak dosadna charakterystyka, świeżość w traktowaniu tematu, zręczna budowa scen zdradza w nim szkołę francuską.

Grutzkow na początku tego okresu poświęcił się powieści społecznej, która w ogolę od 1848 roku zyskała wiele na znaczeniu kulturalnem. Wszystko to, co stworzono najlepszego w dziedzinie liryki, epiki, dramatu, nosiło cechę bezbarwności; wszyscy zwracali się znudzeni od tendencyi do poezyi, która albo była zupełnie bladą, albo też z pewną świadomością zwracała się ku myśli, ażeby człowiekowi ludzkie prawa wrócić. Wspomnimy tylko niektórych.

Portret
Portret

Dwie wielkie powieści Gutzkow ’a nosiły tytuł: Rycerze ducha 1850—4852) i Czarownik Rzymu (1858— 1861). W obu stosunek bohaterów do opinii panujących zapewnił im powodzenie. Z tego powodu są one poniekąd dokumentami obyczajów współczesnych. Stempla młodo-nietnieckiego nie brakuje tu także; tendencya jest zawsze wielka i szlachetna, ale mimo to posiadają one wiele powikłań, nieprawdopodobieństwa i chwiejności; czuć, że w samej epoce jest coś niepochwytnego, że młode pokolenie dążyło wprawdzie do nowych form życia, lecz nie miało przed sobą jasno wytkniętego celu. Pod względem ducha i bogactwa idei obie powieści stały wysoko, chociaż jako całość artystyczna są słabe. Co się zaś tycze tendencyjnych dramatów Gutzkow ’a —sceniczna wartość ich jest mierna.

Auerbach w powieści Nowe życie (1852) hołdował także tendencyi, ale ze skutkiem niezbyt pomyślnym. Już tu okazała się wyraźnie niejasność prądów i dążeń. Auerbach nie był żadnym pesymistą, wierzył w ducha niemieckiego, w przyszłość niemiecką; ceł widział przed sobą, lecz nie miał jasnego pojęcia o drogach, którem i dążyć do tego celu należało, stąd też z rad jego kraj korzystać nie mógł. Zwrócił się więc znowu do opowiadań wiejskich. Wywoływały one zawsze wrażenie niepoślednie z tego powodu, że czytelnicy znużeni już byli nowelą salonową i modnemi romansidłami francuskiemi; z przyjemnością więc rzucono się do powieści wiejskich, do tej prostoty,jaką w nich znajdowano, tern bardziej, że ta prostota tak wiele zawsze nasuwała refleksji i myśli. Ściśle realistycznych i prawdziwych szkiców z życia wiejskiego nie było w owe czasy i nie mogło być, gdyż nie miałyby były powodzenia: wszechpotężna moda wymagała pewnego, że tak powiem, wydelikacenia, tej modzie więc był posłuszny i Auerbach. Jego ludzie nie są rzeczywistymi chłopami, którzy myślą, czują, działają po chłopsku, lecz ludźmi, pełnymi przesady, pozbawionymi naturalności i swobody.

Pod tym względem o wiele prawdziwszym był inny powieściopisarz, który zjednał sobie wielką popularność—Gotfryd Keller (ur. 19 lipca 1819). Zarówno jego pełna ciepła poezya, jak i opowiadania wiejskie nie przekraczały bardzo małego koła czytelników. Dopiero w końcu szóstego dziesięciolecia a na początku siódmego przekonano się, jak wiele naturalnej prostoty tkwiło w jego talencie, który potrafił bez żadnej tendencyi, bez żadnych salonowych upiększeń przedstawiać życie wiejskie z całym realizmem, z całem artyzmem; a jednak bez gburowatego naturalizmu.

Rodzaj opowiadań wiejskich za pośrednictwem Auerbacha, Kellera, Ranka i innych pozyskał szerokie koło czytelników, u naśladowców ich stracił jednak wiele na swojej prawdziwości. Już to samo jednak godnem było uwagi, że po jednostronnem panowaniu nowelistyki salonowej, przyszedł czas na bohaterów—chłopów. Ten sam rys spostrzegać się daje i w poezyi. Wprawdzie i tu zwykłe towarzyskie uczucia i myśli przeniesiono w sferę chłopską, nie brak jednak było poetów, którzy potrafili wziąć formę ze świata wiejskiego i wsłuchać się w duszę chłopską — jak Stelzhammer, Franciszek v. Kobell (ur. 1803) i inni. Niepospolitą sławę zjednał sobie Fryderyk Reuter (1810 1874), który rozpoczął od poezyi, a skończył szeregiem romansów, mających wielkie i szerokie powodzenie. Z pośród praw dziw ie ludowych liryków zanotować należy Klausa Grotha (ur. 1819). człowieka o talencie wybitnym, który przesadzał jednak czasem w używaniu języka ludowego.

Fryderyk Reuter
Fryderyk Reuter

Liczba powieściopisarzy jest nieprzeliczona. Treść narodowa coraz bardziej była pożądaną. Willibald Alexis (Haring, 1789 1871), pomimo wad estetycznych zajmuje pierwszorzędne stanowisko. Niektóre z jego powieści w prost kształciły ducha narodowego. To samo można powiedzieć o Henryku Konigu (1790 1869), Ottonie Mullerze (ur. 1818) i innych. We wszystkich pracach tych pisarzy samopoczucie niemieckie walczyło przeciwko politycznym i kosmopolitycznym prądom czasu, chociaż nie zawsze było to celem autorów.

Bardzo wybitną cechę cywilizacyjną posiadały powieści Józefa Wiktora Scheffla (ur. 1826) — szczególnie romans Ekkehard (1857). Już przedtem dał się on poznać z innych powieści, odznaczających się pewną prawidłowością i świeżością. W ogóle powieści jego, jako też zbiorek pieśni humorystycznych p. t. Gaudeamus (1867) wywarł ogromny wpływ na twórczość nowożytną niemiecką, na romans, jako też na epikę i lirykę, — kierunek ten jednak przez naśladowców został spospolitowany i zepsuty podkładem sentymentalnym.

Historya, jako nauka, oddziaływała coraz bardziej na powieść historyczną. Ku końcowi tego okresu (1864) wielu uczonych poczęło pisać powieści, oparte na długich i sumiennych studyach między innymi Ebers i Frenzel.

Jerzy Ebers (ur. 1837) napisał Córkę króla Egiptu, opatrzoną mnóstwem uczonych cytat. Na dzieło to nie zwrócono z po czątku uwagi, późniejsze jednak jego powieści zyskały taki rozgłos, że Ebers stał się pisarzem modnym i wywarł ogromny wpływ na twórczość innych. Kierunek obrany przez Ebersa był o tyle błędnym, że nowożytne uczucia starał się on wlać w stare formy i formuły, a naśladowcy jego poczęli wprost fabrykować najrozmaitsze mięszaniny z wyobraźni i dziejów, które po prostu budziły niesmak artystyczny.

Karol Frenzel (ur. 1827) dał się poznać, jako wolnomyślny nowelista i stanowisko to u trzym ać zdołał dotychczas. Niektóre z jego powieści (Pabst Ganganelli) i inne były raczej robotą uczonego, niż pracą twórczą: dopiero później twórczość w nim przeważać poczęła.

Juliusz Rodenberg pisał także powieści współczesne,jak np. Śpiewaczka uliczna w Londynie (1862), większość zaś jego utworów przypada na okres następny. W tym czasie jednak zyskał już był sobie stanowisko poważne, jako malarz kraju i ludzi. Niektóre z jego dzieł, jak np. Wyspa świętych (1860), Jesień (1857) i inne należą do najlepszych, jakie w tej dziedzinie istnieją; są to prace znawcy i poety, proza jego jest często wzorowej czystości.

Więcej jeszcze, niż powieść historyczna, oddziaływały na czytelników współczesne powieści społeczne i towarzyskie. W nich najlepiej odbijają się prądy i dążności epoki. Jednym z pierwszorzędnych przedstawicieli tego kierunku był Max. Waldau (1822 — 1855). Powieści Według natury (1850) i Ze świata junkrów, jakkolwiek niejasne pod względem formy, należą do najlepszych. Jak Gutzkow, tak też i on, szukał, tylko na innej drodze, nowego ideału życia, u obu spostrzega się dążenia humanitarne, usiłowania pojednania sprzeczności; na tym punkcie Gutzkow jest bogatszym w idee, lecz mniej poetycznym od Waldaua.

Portret
Portret

Na tem polu próbowało sił swoich wielu pisarzy, największe jednak uznanie zjednali sobie Gustaw Freytag i Spielhagen.

Co do Freytaga przewyższał on niezawodnie wszystkich współczesnych formą-. Rok 1848 wywarł na niego ogromny wpływ, nie w tym jednak stopniu, jak na większość pisarzy młodszego pokolenia. Z pośród potopu młodzieńczych frazesów wyszedł Freytag cało, zdołał uratować samo wiedzę narodową, i zerwał ze szkolnemi marzeniami, z arystokratycznym i nałogami. Od tej chwili coraz wyraźniej był umiarkowanie wolnomyślnym pisarzem. W 1855 roku ukazała się słynna jego powieść Winien i Ma, charakteryzująca się pełnym nadziei i świeżości duchem, uczciwem zrozumieniem obowiązków, przeświadczeniem, że praca jest najlepsza drogą, ażeby wyjść z rozłamu moralnego; niewyraźny i fałszywy idealizm nie może zbawić nikogo. Autor nie idzie tak daleko, jak to czynią jednostronni czciciele Freytaga, którzy dzieło jego, jako nieporównanie piękne przedstawiają; mimo to wszystko jednak posiada ono niezaprzeczone znaczenie cywilizacyjne. Przedewszystkiem pamiętać należy, że powieść ta, znalazłszy się w szerokich kołach czytelników niemieckich, obudziła zamiłowanie do rzeczy swojskich; nie można jednak pominąć, nie zaznaczywszy tej jednostronności, z jaka autor malował szlachtę niemiecką. Na szczególniejszą uwagę zasługują jego Obrazy przeszłości niemieckiej (1850— 1866), w których żywo i silnie uderza puls mało znanych czasów. Powodzenie to było podnietą do napisania najlepszego utworu Freytaga p. t. Przodkowie.

Wyłącznie w zakresie powieści społecznej rozwinął się talent Fryderyka Spielhagena (ur. 1829). Nowele jego przeszły z początku niepostrzeżenie, dopiero jego Natury zagadkowe (1860) i Przez ciemność do światła (1861) ogromne wywołały wrażenie.

Spielhagen był, pomimo pozornych sprzeczności, naturą nawskróś młodo-niemiecką; demokrata umysłem, arystokrata przyzwyczajeniami—jednem słowem naturaliście problematyczna z okresu piątego dziesięciolecia naszego wieku. Poddawał się on wpływowi zbytku klas wytwornych, z ich błyskotliwością i umiejętnością życia, lecz burzyły się przeciwko nim jego liberalne poglądy. Nienawidził arystokracyi, chociaż sam czuł się z nią duchowo spokrewnionym. Jest to rys zupełnie młodo-niemiecki; młodo-niemiecką cechą w nim był także pewien rozłam duchowy, leżący na dnie ulubionych jego postaci powieściowych. Polityczne przekonania jego bohaterów świadczą, że autor znał wszystkie hasła wolnomyślej ewangelii, że wchłonął w siebie wszystkie tych haseł jednostronności i nieprawdy, jako też idealizm. 

Portret
Portret

Uniemożebniało to prawdziwość malowidła, tak, że istotnie wszystkie jego charaktery powieściowe zachowały w sobie trochę przesady i nierówności. Powiedzieć to można szczególnie o Hohensteinach (1863), gdzie nie tylko ideał demokratyczny, lecz także znienawidzeni arystokraci wyszli krzywo. Pomimo tego jednak powodzenie jego powieści jest zrozumiałe: z jednej strony tendencya odpowiadała panującym poglądom liberalnym, z drugiej strony więziły żywy dowcip, dążenie do formy artystycznej, piękny styl i w miarę silnie występująca zmysłowość. Spielhagen w głębi swego ducha był zupełnie nowożytną, nerwową naturą i w skutek tego trafiał niejako w smak szerszego koła czytelników. Jako malowidło obyczajów współczesnych, powieści Spielhagena zawsze będą miały pewną wartość historyczną, chociaż w skutek dziwnego fatum, ciążącego na tego rodzajach powieściach, zapomniane już są oddawna.

Obok powieści tendencyjnej, usiłującej przedstawić obraz czasu w rozmaitem oświetleniu, jak u wielu pisarzy np. Waldaua, Spielhagena, Steuba, Hacklandera i wielu innych, rozwinął się także rodzaj kunsztownej nowelistyki, głównie pod wpływem Francuzów (Sand, Balzac i inni), dążącej do psychologicznej analizy duszy ludzkiej. Liczba nowelistów, równocześnie z zamiłowaniem do czytania i szerzeniem się pism odpowiednich, rosła z dniem każdym, ale niewielu tylko na wspomnienie zasługuje. Teodor Storm (ur. 1817), znany jako liryk w rodzaju wolnomyślnym, w 1854 roku dał się poznać z techniki nowel i opowiadań. Zwracał on główną uwagę na wewnętrzny stan duszy, na jej romantykę, jeżeli tak powiedzieć można, i rysu tego nie zatracił w ciągu całej swojej działalności literackiej. Storm lubował się w zmierzchu, w półcieniu, w ciszy; nie porywał on czytelnika namiętnością, ale umiał pociągnąć go poetyczną a często humorystyczną stroną opowiadania. Później zamiłowanie do drobnostkowego malowidła wywarło zły wpływ na niego, sprowadziwszy na drogę maniery.

Największy rozgłos pomiędzy współubiegającymi się pozyskał Paweł Heyse (ur. 1830). W pierwszych jego próbach widać było krzyżowanie się najrozmaitszych wpływów — Szekspira, Goethego Tiecka. Samodzielniej zaznaczył się w nim talent w nowelach wydanych w 1854r., wśród nich była także La Rabbiata. Już tu wybitnie wystąpiła w nim zdolność wnikania w głębię duszy kobiecej i umiejętnego skupiania akcyi. W późniejszych utworach jego cechy te występowały jeszcze wybitniej; szczególnie podniecający wpływ na twórczość Heysego miały charaktery sprzeczne, nierówne, najbardziej zaś charaktery niewieście, u których strona duchowa bardzo często posiadała pewien odcień zmysłowy. We wszystkich prawie dziełach jego forma była mistrzowską, prowadzenie akcyi energiczne, język poprawności nadzwyczajnej. Właściwości te wielką posiadały wartość, szczególnie w okresie panujących dość mętnych pojęć estetycznych, cechy te jednak przerodziły się nieco w późniejszych utworach Heysego: sztuka w sztuczność, a piękność formy doprowadziła go do pewnej suchości.

Fryderyk Spielhagen
Fryderyk Spielhagen

W dramatach okazał się słabszym, dopiero Colberg (1860) zjednał mu popularność. Większe jego powieści przypadły już na siódme dziesięciolecie; posiadały one, jak zobaczymy, znaczenie nader doniosłe.

W innym zupełnie rodzaju były nowele M. H. Riehla (ur. 1823) gdyż sięgały treścią swoją dziedziny naukowej. Riehl należał do stronnictwa konserwatywnego—nie bronił jednak zacofania ani w zakresie państwa, ani kościoła. Niektóre z jego społeczno-politycznych dzieł, jak Historya naturalna narodu (1851—1855) i inne znalazły szeroki rozgłos. Dał się on także poznać, jako historyk muzyki. U Riehla pociąga przedewszystkiem prawda i uczciwość, przeglądająca z głębi jego duszy. Możnaby mu wprawdzie z pewną słusznością zrobić zarzut jednostronności, niepodobna jednak zaprzeczyć, że zawsze z prawdziwie męską odwagą bronił tego, co było jego przekonaniem. 

Byłby to istny chaos, gdybyśmy chcieli wszystkie tendencye przedstawić w odbiciu literatury powieściowej, gdyż wszystkie prądy, wszystkie wybitniejsze kierunki myśli i pracy społecznej, narodowej, państwowej, wszystkie marzenia i pragnienia narodów znalazły swoje ujście w powieści. Takie same zjawisko spostrzega się także w dziedzinie dramatu; i tu także krzyżują się wszystkie style i tendencye. Jedno tylko zjawisko coraz bardziej wzmaga się w sile: autorowie mają więcej na względzie oddziaływanie za pomocą efektu, niż za pomocą sztuki; charaktery zewnętrzne są przedstawione realistycznie,— wewnętrzne zaś są płytkie; wielkie tendencye, wielkie prądy zacierają się, a występują na arenę drobne i małostkowe, mające tylko chwilowe znaczenie.

Kiedy we Francyi rozwinęły się przesadne żądania co do formy, w Niemczech rozkwitnął partykularyzm estetyczny. Niektórzy z miernych pisarzy zwrócili się na drogę tragedyi pisanych jambami, chociaż żaden z nich nie zdołał pójść śladem Schillera. Wspomnieć tylko należy o Rudolfie Gottschalu, który po pierwszych próbach, pełnych gwałtowności uczucia, zdobył z czasem większą jasność i usiłował rozwinąć technikę w dramacie ludowym (Ferdynand Schill, 1850, Katarzyna Howard i inne). W komedyach swoich dążył do wzbogacenia sceny krajowej, ale w technice i w traktowaniu tematu naśladował Scribe’a. 

Hebbel (um. 1863) próbował dramatu historycznego; Gyges i jego pierścień (1856) i Nibelungi (1862) zaliczają się do najlepszych jego dramatów. Dały mu wprawdzie bogowie potężną siłę, ale odmówiły miary i umiejętnego panowania nad sobą. I u niego, jak u wielu współczesnych mu poetów, ułomności etyczne odbiły się na działalności twórczej; brakło mu całości w poezyi i w życiu. Stąd też pochodzi, że obok scen rzeczywiście potężnych są sceny pełne nienaturalności, obok stylu szorstkiego, ale pięknego—ustępy bombastyczne.

Taką samą siłą i pesymizmem był obdarzony Otton Ludwig (1811— 1865), który jednak wytrwale dążył do realistycznego przedstawienia treści. Szczególnie dramat jego p. t. Machabeusze (1855) odznacza się pewnym artyzmem w traktowaniu tematu. W opowiadaniach swoich, jak np. Między niebem a ziemią (1857) odznaczał się nienaturalnem malowaniem duszy ludzkiej.

Paweł Heyse
Paweł Heyse

Taka sama gwałtowność temperamentu cechowała Leopolda Kleina (1804—1876), Emila Brachvogela (1824 — 1878), któremu Narcyz (1856) zjednał sławę. Sztuka jego, pełna neo-romantycznych efektów w stylu francuskim, w krótkim bardzo czasie obiegła wszystkie sceny Niemiec, wywołując wszędzie zachwyt. 

Druga grupa poetów naśladowała Goethego, czerpiąc treść do natchnień i utworów w starożytności. Największe powodzenie u krytyków miała Edwarda Tempelteya, Klitemnestra (1857). W tym samym czasie ukazały się Heysego Sabinki i trylogia Markesa — Alexandra. Ciągle pojawiał się w nowem opracowuniu jakiś inny temat starożytny, ale żaden nie był traktowany z należytą siłą i sceninicznością. Największe powodzenie na deskach teatralnych miał Szermierz z Rawenny (1854) HaIma, lecz tylko w skutek tendencyjności swojej w kierunku niemieckości.

W ogóle tego rodzaju tendencyjność coraz częściej występuje w poezyi. Zwracaliśmy już uwagę na to, jak często w poprzednim okresie w balladach i piosenkach przedstawiano Fryderyka Rudobrodego. Temat ten powtarza się i teraz. Otton Weber, Gustaw Meyern, Juliusz Stern i cała grupa zapomnianych już dzisiaj poetów, ciągle powracali do tego tematu; jedni dramatyzują jego życie, inni przerabiają legendę na prozę, drudzy znowu poświęcają mu odczyty, jak słynny germanista Massmann (1850), a wszyscy mają na myśli jednolite państwo niemieckie. Staro-niemiecka saga o Nibelungach odrodziła się niejako na nowo. Jest to rzeczą godną uwagi, że od chwili obudzenia się narodowego]ducha, prawie do 1830 roku, siedmiu pisarzy poświęciło temu tematowi swoje pióro; po rewolucyi lipcowej kiedy prądy kosmopolityczne wzięły górę, idea narodowa w literaturze zatraciła się zupełnie i dopiero około 1860 roku wpływ jej się zwiększył. Na czele poetów, którzy opracowywali temat Nibelungów, stał Ryszard Wagner, potem ukazała się Brunhilda (1859) Geibla, wreszcie trylogia (1862) Hebbla. Jeżeli zwrócimy jeszcze uwagę na ideę narodową w powieści, to trzeba przyznać, że duch narodowy, pomimo wszelkich wybryków książąt i ludów —często, pomimo panującego kosmopolityzmu, wzmógł się bardzo.

Komedya niemiecka z wyjątkiem nielicznych utworów Gutzkowa, Laube’go, Freytaga i Gottschala, nie warta nawet krytycznego wspomnienia. Komicznym talentem odznaczał się jedynie Bauernleld. Trzymał się on walk codziennych z daleka, rzadko brał za temat sprzeczności życia towarzyskiego, ale traktował je w sposób niekiedy cięty, jak np. w komedyi Po mieszczańsku i romantycznie. Odznacza się on doskonałym dyalogiem i dobrym rysunkiem charakterów; dowcipowi swemu, mającemu źródło zawsze prawie w charakterach, umiał on nadać wiele finezyi; nie brakło mu także wdzięku, humoru i uczucia. Brak w nim natomiast głębi myśli wypływał zarówno z temperamentu, jak i ze stosunków wiedeńskich, wśród których się obracał, uniemożliwiających ostrą i energiczną krytykę.

Obok niego możnaby postawić Hacklaendera, który z małym dowcipem i zręcznością naśladował Scribe a. W tym samym czasie pewien rozgłos na scenach niemieckich pozyskał Roderyk Benedix . W ogóle, komedya niemiecka miała cechy filisterskie i przerabiała tylko te typy, które stworzyli Kotzebue i Iffland. Główną przyczyną tego był brak towarzyskiego życia, brak wybitnego indywidualizmu narodowego. W jaki sposób można było żądać od pisarzy komedyi i dramatu typów zrozumiałych w całych Niemczech, kiedy jedność duchowa Niemiec była fikcyą, kiedy północ i południe nie rozumiały się wzajemnie?... Co się podobało w Wiedniu, nie podobało się w Berlinie; smak u publiczności w Stuttgardzie innym był, niż w Monachium; dwa szczepy niemieckie—północny i południowy—różniły się pod względem religii i poglądów politycznych; tak samo różniły się poglądy książąt, kierujących sceną. Tak więc komedya musiała się zamykać w wązkich granicach towarzyskiego życia.

Charakterystyczną oznaką panującego smaku było powodzenie Karoliny Birch-Pfeiffer (1800— 1867), która w tym czasie dosięgła najwyższego punktu rozwoju na scenie berlińskiej. Potrafiła ona tak dobrze smak ogółu odgadnąć, jak żaden z jej kolegów na scenie. W trzydziestym roku uprawiała ona romantyzm, a w pięćdziesiątym pisywała komedye „z intrygą,” lub dramata sielskie— przerabiając treść innych z wielką zręcznością. W pracach jej były zawsze wdzięczne role, przytem odznaczały się przyzwoitością i moralnością; nikogo nie mogły zepsuć,— psuły tylko smak do rzeczy głębszych i silniejszych.

Wspomnieć należy jeszcze o jednym rodzaju, który z wielkiem powodzeniem przyczyniał się do psucia delikatnego smaku publiczności—o farsie. Były one albo głupie pod względem treści, albo zanadto swobodne w dowcipie. W tym rodzaju przodowały najpierw południowe Niemcy, szczególnie komizm austryacki, gdzie królował Nestroy (um. 1861); w Berlinie dzierżył berło Dawid Kalisch (1820 — 1872), którego farsy odznaczają się dosadną charakterystyką postaci i grubym komizmem. Powoli wszelkie usiłowania do zdobycia naturalności w traktowaniu ludzi i stosunków zacierać się poczęły, próbowano wywołać działanie komizmu za pomocą pieprznych słówek; komizm, bez względu na jego charakter, stał się jedynym celem, dodawano do niego śpiewki i muzykę, nie licząc się z potrzebą.

Ale szkodliwiej od tego wszystkiego działały wpływy cudzoziemskie. Tak samo, jak romans sensacyjny i dramat bulwarowy, przyszedł z za Renu, a z niemi, jako bohaterowie, zbóje, nocne włóczęgi, złodzieje. Szczególnie sceny prowincyonalne rozkochane były w takich dramatach, jak: Marya Joanna, kobieta z ludu, Złodziej z Londynu, Pajazzo i jego rodzina i t. p., gdzie się mięszał neo-romantyzm francuski z sensacyjnością angielską,, gdzie było pełno przesadnych efektów z nieprawdziwą czułostkowością, nienawiścią przeciwko klasom posiadającym i t. p. Dla klasy bogatszej i wybredniejszej wymyślano cudowne bajki (fćerie), o głupiej myśli, ale pięknej dekoracyi i kostyumach, gdyż myślano, jak i u nas, niestety, że publiczność można oszukać byle jak a treścią, ujętą w piękne dekoracye i kostyumy. Do tego samego rodzaju zaliczyć należy operetki Offenbacha—Orfeusz w piekle, Piękna Helena, Życie paryskie. Wszystkie te jednak satyryczne docinki, znajdujące się w tekście francuskim, mało były zrozumiałe dla słuchacza niemieckiego, a tem bardziej innego; świecił tylko nago cynizm, poniżający z bezczelną swawolą kobietę. Tylko na bardzo niewielu scenach kankanująca muza nie miała dostępu, ale za to w wielkich miastach zbudowano dla niej osobne przybytki i pielęgowano ją, pomimo głosów poważnej krytyki i publiczności.

Nie dość tego; w tym samym czasie przesiedliła się na niemiecką scenę salonowa komedya francuska; wpływ jej, który można śmiało nazwać plagą demokracyi, zaznaczył się dopiero później. 

Zakres liryki zwężył się znacznie. Większość wybitniejszych liryków poprzedniej epoki znikła już z pola; Heine po długich cierpieniach umarł w 1856 roku, za nim poszedł w 1857 Eichendorf, potem Arndt w 1860, Uhland w 1862, Ruckert i inni. Naśladowców znaleźli oni wielu, Heine— zawielu nawet, lecz prześcignąć ich nie zdołał żaden. Największe powodzenie zjednał sobie Fryderyk Bodenstedt (ur. 1819), którego Pieśni mirzy Szaffye ’g o (1851), jakkolwiek możnaby je nazwać dziećmi duchowemi Goethego i Ruckerta, odznaczały się jednak powagą myśli i delikatną ironią; nic też potem poeta lepszego nie napisał. 

W 1853 roku ukazały się, niepostrzeżone z początku poezye Hermana Lingg (ur. 1820); cechowała je posępna siła męska i prostota uczucia. Dopiero w 1866 roku pozyskał rozgłos. Na następny okres przypadają także najlepsze prace Roberta Hamerlinoa (ur. 1836).

Obok wspomnianych już poetów na wzmiankę zasługują Juliusz Grosse (ur. 1828), Tyrolczyk Adolf Pichler i inni; z pośród nich odznaczył się tylko pierwszy, którego Dziewczę z Caprei zjednało autorowi sławę. Ludzie poważnego talentu długo musieli walczyć, zanim zdobyli rozgłos w najmniejszem kółku; przeszkodą do tego były pnące się do sławy miernoty i ciężkie warunki życia politycznego, państwowego, ekonomicznego, które w walce uciążliwej zużywały najlepsze siły. Czas marzeń przeszedł; ludzie poczynali wierzyć, że nie dość jest zajmować się rozwiązywaniem tylko zagadek ducha, zajmować się tylko pracami estetycznemi. Czynność praktyczna stawała się nieuniknioną i wymagała najlepszych sił narodowych, skutkiem tego musiało oczywiście cierpieć pielęgnowanie ideałów, często oderwanych.

We Francyi kształtowanie się literatury bieżącej ściśle spoiło się z faktycznemi interesami społeczeństwa. Cecha skupiania się, centralizacyi widoczną była we wszystkich dziedzinach; Paryż pod względem duchowym był rzeczywiście Francyą, ściągnął ku sobie wszystkie wybitniejsze siły i za pomocą ich oddziaływał na kraj cały. 

I tu także przedstawiciele dawnych kierunków i prądów schodzić poczęli z pola; Chateaubriand umarł w połowie 1848 roku, za nim poszedł Balzac w 1850, Bóranger w 1857, w tym samym roku Musset i Sue, Scribe w 1861, Vigny w 1863. Na miejsce dawnego i nowego romantyzmu wystąpił stanowczo realizm, z odcieniem naturalistycznym. W pojęciu charakterów było za wiele fantastyczności nie tylko u Balzaca i Sand’a, ale także u Suea, nie tylko w powieści, lecz także w dramacie, począwszy od W. Hugo, aż do tych fabrykatów, któremi się zachwycała publiczność bulwarowa. Balzac w tym względzie poszedł może najdalej, jak świadczy o tern jego powieść, wkrótce przed śmiercią napisana, Pamela Girard. To"samo można powiedzieć o pani Sand. Coraz bardziej wzmagało się dążenie i zamiłowanie do analizy treści i charakterów; najlepiej rzuca się to w oczy, porównywując Danie lłę (1857) Jean de la Roche (1860) i Mademoiselle de la Quintinie (1864). Rysy prawdziwie ludzkie, świeże, naturalne cierpienia znikły; postacie bohaterów wytwarza już nie wyobraźnia, lecz rozum, wzbogacony i wysubtelniony. Przytem górę brać poczyna tendencya, która stała się poniekąd grabarzem prawdy.

Lamartine stracił temi czasy, jako poeta, wszelkie znaczenie, gdyż pisał dlatego tylko, ażeby mieć—najwięcej pieniędzy; stary Dumas, według znanego sobie dobrze szablonu, pracował dalej—zupełnie jak maszyna; Musset umilkł prawie, marnując resztki swoich sił na zmysłowe wybryki, Scribe napisał wesołą, komedyę Ręce czarodziejskie i dramat Więzy, którym dał niejako początek dramatowi rozwodowemu.

Nie było zdrowego gruntu, na którymby rozwinąć się mogła i zakwitnąć młoda latorośl literatury. W 1852 roku mieszkał w Paryżu młody Szwajcar Stefan Eggis (ur. 1830, um. w 1867 roku w Berlinie z nędzy), obdarzony wielkim talentem, lecz brakło mu energiczności, był poprostu spóźnionym bajronistą. Napisał on wiersz L’eclatretired’un Boheine, który, jak niegdyś Barbier, skierował przeciw Paryżanom. W zjadliwy sposób odmalował hołotę moralną najniższych i najwyższych warstw społeczeństwa, nadających ton.

Prym wśród tej gawiedzi trzymał Alexander Dumas (ur. 1824), który w 1852 roku wystąpił z Damą kamelio w ą, w 1855 z komedyą Półświatek i w ten sposób dał początek dramatowi, w którym bohaterkami były hetery. Obok niego zajęli miejsce Emil Augier (ur. 1820) (La mariage d'Olympe , Les lionnes pauvres i inne), Teodor Barriere (ur. 1823) i inni. 

Dla nas dwa tylko fakta mają wybitne znaczenie: że takie dzieła i tysiące pokrewnych im panowały w ciągu dwóch stuleci na scenie i że były one zwierciadłem pewnej części społeczeństwa.

Wkrótce nadejdzie zapewne chwila—zbliżanie się jej już jest widoczne—kiedy wielka dziś podziwiana „sztuka” takich dramatów będzie należycie osądzoną, a raczej surowo potępioną. Pod względem obyczajowym znaczenie ich będzie zawsze wielkie, gdyż przyczyniły się one do zatrucia moralności obyczajowej; wytworzyły one tę wielką błotnistą falę życia, w której utonęły tysiące.

W tego rodzaju dramatach można spostrzedz nawet pewien rodzaj rozwoju lekkomyślności. Najprzód wystąpiła kokotka sentymentelna, wkrótce jednak zostawiono sentymentalizm na stronie, a zwrócono się do malowania eleganckich, sprzedajnych piękności w ich stosunku najrozmaitszym do towarzystwa. Rozkład postępował jednak dalej: na bohaterki wybierano kobiety, które sprzedażą ciała zdobywały sobie środki na suknie, ozdoby i przyjemności. W końcu odsłonięto tajemnice życia wyższych sfer i poczęto wywlekać na scenę niewiarę małżeńską. Dziewki publiczne i wiarołomne żony stały się uprzywilejowanemi bohaterkami, tworząc pewne typy. Wobec tego staje do rozwiązania pytanie: czy dramatopisarze nie mieli czasem zamiaru, stawiać przed oczy widzów całe przegniłe społeczeństwo, zmusić je niejako do poprawy? Przeciwko temu mówią fakty. Co ma odstraszyć, nie powinno jednocześnie nęcić; wiele jednak z tych ulicznic i wiarołomnych żon przedstawiano tak ponętnie, że dodatnie postacie wyglądały przy nich blado; nigdy autorowie nie wystąpili przeciwko temu z powagą i należytą siłą, zadawalano się tylko śmiercią na suchoty lub chwilowem pojednaniem małżonków, za które wcale ręczyć nie można było; słowem, zadawalano się efektami scenicznemi.

Portret
Portret
 

Godną uwagi jest rzeczą, że taki dramat wiarołomstwa utrzymał się zbyt długo na scenie; autorów, idących utartym śladem nie brakło nigdy, jak gdyby chodziło im o spopularyzowanie samego tematu, o uprawnienie go niejako. Rozmazywano więc dalej błoto w życiu i na scenie: dążenie małżeństwa do wzajemnego oszukiwania się, przyjaciele domu, swawolne wdowy, pieprzne kokoty—oto była treść komedyi w Paryżu.

Jedynym pisarzem, który w sztukach swoich, dla teatru przeznaczonych, nie gonił za pozornymi efektami, lecz za dobrą myślą i szczerem uczuciem był Wiktor Sardou (ur. 1831), który w 1864 roku odniósł zwycięstwo w komedyach Nos intimes Les ganaches. Ale wobec panującego prądu i on nie okazał dość silnego oporu, tak, że już ku końcowi swojej działalności zatracił jasność zmysłu moralnego.

Tak więc, kiedy wiele pięknych i szlachetną myślą ożywionych utworów literatury francuskiej przeszło bez echa we Włoszech, Niemczech, Anglii, Hiszpanii, dramat i komedya, gdzie występowały wiarołomne żony i wierciochy uliczne, wszędzie przyjęte były oklaskami.

Łatwo znaleźć na to odpowiedź: żywy dyalog, wyrafinowane efekty, postacie nazbyt realistyczne, cięty dowcip oddziaływały na publiczność; główna przyczyna powodzenia spoczywa w moralnej nicości epoki. Zmysł piękna kędyś się zapodział, wyobraźnia klas zamożniejszych, posiadających, objętą została, niby pożarem, chęcią używania podniecającego, łechtającego. Tylko wśród takiego chorobliwego nastroju mogła zakwitnąć niezdrowa literatura, produkująca truciznę. Wprawdzie mówiono ciągle o „wzorowo pięknej budowie,” o „śmiałości, z jaką napadano na wady społeczne,” o „dowcipnym dyalogu,”— ale żadne strzępki estetyczne nie były w stanie pokryć wewnętrznej zgnilizny. Mężczyźni i kobiety wdychały z pewnem zadowoleniem i radością powietrze tej atmosfery, przepełnionej paczulą, unoszącą się nad każdą drugorzędną sceną; natury słabe ulegały wpływowi tych ponęt, któremi otaczano występek. Nadaremnie odzywały się głosy ostrzegające nawet z łona Francyi.

Brakiem popularności cieszyli się ci tylko dramatopisarze, którzy z własnego popędu na ogólnie panujący kierunek się nie godzili, jak Franciszek Ponsard (1814—1867). Jego Honor i Pieniądze (1853) wywołały bardzo umiarkowany rozgłos, chociaż cesarz sam odznaczył autora, jako też sztuki Oktawiusza Feuillet ’a (ur. 1812), które krytykowały półświatek; nie brak im było śmiałości i siły, ale nie odpowiadały głównemu prądowi opinii.

Opozycya przeciwko cesarstwu znalazła także i w literaturze swój odgłos. Ryszard de La prade (ur. 1812) wydał Poemes civ i q u es, które miały powodzenie, a doskonale odczute i piękne pod względem formy Symphonies (1855) przebrzmiały bez echa.

Wiktor Sardou
Wiktor Sardou

Wśród szeregu poetów tej doby wspomnieć wypada La boulaye ’a (ur. 1812), który napisał satyrę Paris en Amerique (1863).

W ogóle jednak jakaś ciężka atmosfera ciążyła nad literaturą tego okresu; wesoły uśmiech, który zdawał się być cechą galijskiego ducha, zaginął wraz z Boranger’em, a z nim zatarła się naiwność i naturalność,— tylko od Szwajcaryi francuskiej dolatywały niekiedy czyste tony, które ginęły nieuznane. Wśród nieprzerywanego kankana cesarstwa, niby odgłosy piorunu, rozlegały się pieśni robotnicze Piotra Dupont ’a (1821— 1870), W .Hugo przysyłał z daleka błyskawice satyryczne, Napoleon le petit, Les chatiments i los proletaryuszów odmalował w romansie p. t. Nędzarze (1862).

Pisarze wybitniejszego talentu zarażeni byli obłędem wyobraźni, jak tego dowiódł Gustaw Flaubert (1831— 1881), jeden z pierw szych przedstawicieli bezwzględnego realizmu, który w Madame Bovary (1857) malował występek z dokładnością, anatoma, analizującego patologiczne zboczenia; nawet romans jego Salammbo (1862) dowodzi, że wyobraźnia autora przekroczyła granice poezyi. Flaubert należał do szkoły nowo-romantyków; rozwinął on do najwyższego stopnia realizm prozaiczny i najbardziej stanowczo może przechylił się na stronę pesymizmu. Do jego kierunku przyłączył się ubogi duchem naturalizm, owa komuna literatury, na czele której stanął później Emil Zola (ur. 1840), wydając dwa tomiki Contesa Ninon.

Francya chorą była nie na cesarstwo, lecz chorobę ducha. Chwiejąc się ustawicznie od wielkiej rewolucyi między anarchią a demoniczną chęcią cezaryzmu, między udaną nabożnością a niewiarą, uwielbianiem lub pogardą siebie, nie mogła skupić się duchowo. Przestarzała ta choroba wewnętrzna nie mogła ukryć się przed Europą.

W Anglii poezya traciła coraz bardziej swoje wszechświatowe znaczenie i tylko powieść, w osobie najlepszego jej przedstawiciela, Dickens ’a, zdołała na tem stanowisku się utrzymać. Na ten okres przypadają najpiękniejsze i najlepsze jego powieści: Dawid Copperfield (1849), Ciężkie czasy (1852) i Mała Dorrit (1855). Sztuki pięknej budowy pisarz ten nie posiadał wprawdzie i nie nauczył się, ale jako człowiek posiadał złote serce, odczuwał tysiąc razy goręcej, niż społeczni romansopisarze wre Francyi, Sue i inni, złą dolę ubogich i nędzarzy, lecz nie rozsiewał nienawiści, nie burzył namiętności, ale usiłował je uspokoić. Humor jego nie był tylko jakąś zasadą estetyczną, lecz ujawnieniem się jego całej istoty; był on uosobieniem współczucia, nadziei i miłości dla ludzi, przyświecających każdej jego pracy. Chociaż brzydota występuje u niego często, czuć jednak zawsze, że maluje ją nie dla niej samej. Wszędzie, w satyrze nawet, spostrzegamy unoszący się duch prawdziwie ludzki; tem łatwiej z tego punktu ocenić można człowieka, wiedząc, co robił dla podniesienia ogólnej oświaty i nauki dzieci. Jest to rzadkie zjawisko zgodności człowieka z jego czynami i pracą.

Twórczość Bulwera obniżyła się (um. 1873), chociaż najlepsze utwory przypadają na początek tego okresu. Po części działalność polityczna powstrzymała rozwój literacki.

Romans satyryczny znalazł w Thackeray’u przedstawiciela. Swego Vanity fair (jarmark próżności) nie dosięgnął wprawdzie nigdy, pod względem jednak obyczajowym i późniejsze jego romanse, jak Pendennis (1849) i Lovel the Widower (i860), posiadają wielką wagę. Chociaż tu już obraz społeczeństwa angielskiego, z jego złemi stronami nie jest wcale wesoły; w romansach Lady Rosina Bulwer (ur. 1807) przedstawia się ono wstrętnem. Szczególnie napadała ona w Za sceną (1854) gwałtownie na hipokryzyę religijną, samolubstwo i wewnętrzną próżnię angielskiego społeczeństwa.

Beecher-Stowe
Beecher-Stowe

Pospolity romans sensacyjny rozwinął się na gruncie angielskim nader bujnie pod wpływem francuskiego powieściopisarstwa. Ojcem tego rodzaju literatury był William Wilkie Collins (ur. 1824), który od 1854 roku począwszy napisał cały szereg romansów kryminalnych. Opowiadane bardzo zręcznie, z umiejętnością utrzymania ciągle na wodzy ciekawości czytelnika, romanse jego w ciągu 20-tu lat znajdowały czytelników w kołach mało wykształconych i mało w ym agających całej Europy. Do tego samego typu pisarzy należała Mary Braddon, zachwycając nerwowych półgłówków całego świata.

Pierwsze miejsce wśród poważnych powieściopisarzy zajmuje Mary Anna Ewans (ur. 1820), która pod pseudonimem Jerzego Eliot wystąpiła w 1854 roku na widownię powieściopisarską i zyskała wkrótce ogromny rozgłos powieściami: Adam Bede (1859), Silas Marner (1861), Romola (1883) i innemi. I ona skierowała przeważnie wzrok swój na zadania społeczne, lecz nie tylko na bieżące, zwracając uwagę na treść poetycką i prawdziwość charakterów . Romans rodzinny uprawiały przeważnie kobiety, ale żadna w tym kierunku wybitnych zdolności nie okazała.

Historyczno-cywilizacyjne znaczenie posiadają niektóre dzieła, oparte na ruchu społecznym i religijnym; romans Fabiola (1855) kardynała Mikołaja Wisemana (ur. 1802) można uważać za obronę idei katolickiej w Anglii. Większe znaczenie miały powieści Karola Kingsley (1819—1875), który z nieprzejednanego radykalisty przekształcił się na przyjaciela ludzkości, dążącego wytrwale do podniesienia robotnika angielskiego. W tym kierunku były powieści Alton Locke (1850), Yeast. A problem (1851) i inne. Pietystycznym charakterem nacechowane były dzieła dwóch powieściopisarek amerykańskich Elżbiety Wetlierell i Harriet Beecher - Stowe (ur. 1812), znakomitej autorki Chaty wuja Toma (1852). Pod względem artystycznym rzecz nie ma żadnej wartości, ale dla kwestyi emancypacyi niewolników miała znaczenie nader doniosłe; zwolenników wyzwolenia Murzynów zwiększyła ona o tysiące i oddziałała na opinię całego wykształconego świata. Jak wielkie było powodzenie książki, dość powiedzieć, że w ciągu trzech miesięcy rozeszło się 60 tysięcy egzemplarzy. 

Pośród liryków angielskich Alfred Tennyson zawsze jeszcze uważany był za największego, a równocześnie za jednego z niewielu, w którego utworach zaznaczyło się wybitnie dążenie do ideału. Rymowano wprawdzie wiele, ale nader mało z tych utworów prześcignęło granice mierności; wszystkie wybitniejsze siły naśladowały poniekąd Tennysona. 

Poeta został w 1854 roku uwieńczony przez królowę WIktoryę, ale to nie przeszkodziło mu do zachowania i nadal swojej samodzielności i męskości. Z wybitniejszych utworów na ten okres przypadających zaznaczyć wypada In memoriam (1851), Idylla of the King (1858) i Enoch Arden (1864), a prócz tego mnóstwo drobnych poezyi. Był to poeta nawskróś liryczny, liryzm leżał w naturze jeo-o charakteru, objektywnym być nie umiał; trudno zresztą spierać się o kierunek taki lub owaki z pisarzem, który dał tyle pięknych rzeczy. Wyposażył on swoje poglądy na wszechświat i naturę w głębokie i rzewne uczucie, a zwykłym nawet obrazom umiał nadać powłokę idealną. Najbardziej przegląda duch idealizmu z niektórych piosnek z cyklu In memoriam i z elegii, pełnej humanizmu, Locksley Hall.

Pokrewny mu duchem był Karol Mackay (ur. 1814), jeden z najlepszych poetów ballad w Anglii, którego liryka miała dużo ciepła i prawdy.

Ilość sztuk napisanych dla teatru w ciągu tego okresu, była nader wielką, ale istotnego pożytku dla sceny było z tego mało; liczba dramatów niewykonalnych na scenie wzrastała w tym okresie tak samo, jak w Niemczech; dla sceny tworzyli zwykli fabrykanci, jak wszędzie, a względem poważnych usiłowań publiczność zachowywała się obojętnie.

Pośród narodów południowo-romańskich Europy nie było w tym okresie ani jednego poety, któryby wcielił w swoje utwory główne prądy lub idee wieku, albo też nowy kierunek wytknął. W Hiszpanii i Portugalii zupełne rozluźnienie stosunków szkodliwie wpłynęło na literaturę. W Hiszpanii Zorilla zdobył pierwszorzędne stanowisko, jako liryk i dramatopisarz. Nastrój jego odpowiadał zarówno panującej reakcyi katolickiej, jak i panującemu na dworze absolutyzmowi. We wszystkich kierunkach praca jego zaznaczyła się wstecznie: w dramatach wrócił do intrygi Calderona, wychwalał bezgraniczną wierność rządowi, a w zrozumieniu istoty dramatu hołdował ślepemu fatalizmowi. Pomimo wszystkiego odznaczał się talentem potężnym, jak dowodzi jego Don Juan Tenorio, w którym porywająca siła każe często zapomnieć o różnicy przekonań. Liryczno-epiczny poemat jego Grenada (1853) bogaty jest w piękności poetyckie, ale mało prawdziwy.

Europejską, sławę pozyskała sobie Cecylia von Faber, znana pod pseudonimem Feman Caballero (ur. 1797). Pod wielu względami był to niewieści Zoril la: namiętnie i bez zastrzeżeń broniła władzy królewskiej, była najgwałtowniejszą katoliczką i nieprzyjaciółką nowożytnego ducha we wszystkich dziedzinach. W traktowaniu tematów była zawsze realistką, jak tego dowodzą najlepiej postacie niewieście w jej powieściach.

We Włoszech ciągłe niepokoje polityczne odzwierciedliły się w dziedzinie literackiej. Tendencya wystąpiła wszędzie—nawet w poezji lirycznej. W prawdzie w dziedzinie tej panował także romantyczny ból „wszechświatowy,” w pojęciu ironicznem Heinego, a Byron i Giovanni Niccolini (1788— 1855)jeszcze wpływ wywierali. Niezależnie od tego prądu trzymał się Giovanni Prati (ur. 1815), jeden z najsympatyczniejszych liryków włoskich. W dramacie panowały duch i forma francuskie, a młodsza generacya, wśród której odznaczał się Piotr Cossa (1834— 1881) wystąpiła później, naśladując Alfierego. W początku swej karyery był także Jozue Carducci (ur. 1836). Wielką siłą odporną włoską była literatura ludowa tak rozwinięta, jak może nigdzie; nie zawsze stała ona na wysokości artystycznej, ale ciętą satyrą i komizmem broniła narodowości od wpływu cudzoziemczyzny.

W Rossy i rozpoczął swoją działalność literacką Turgieniew, którego Szkice myśliwego i Gniazdo szlacheckie wywołały wielkie wrażenie. W ogóle szkice jego z życia ludu wiejskiego odznaczały się głęboką prawdą, realizmem i miłością; widać było, że życie to autor studyował nie jako amator, literat, szukający wrażeń i nowości, lecz jako człowiek, miłujący własne społeczeństwo. Sięgając do głębi tego społeczeństwa, badając nurtujące je prądy i kierunki, widnokrąg jego obserwacyi rozszerzył się i pogłębił. Kiedy po śmierci Cesarza Mikołaja kiełkować poczęły tak zwane „nowe idee,” wtedy to autor powziął myśl napisania powieści p. t. Ojcowie i dzieci , w której przeciw staw ił dwa pokolenia: młode i stare, tak zwanych zacofanych i nihilistów. Z wielką siłą zaatakował tych ostatnich, ich zasady materyalistyczne i ducha przeczenia.

Rozwój literatury beletrystycznej zrobił ogromne postępy nie tylko co do szerokości, objętej myślą, ale i co do głębokości. Ażeby umożebnić czytelnikowi objęcie całości tego ruchu nie będziemy go dzielić na dwa okresy, lecz wybitniejsze cechy i znamiona pracy umysłowej podamy teraz.

Portret
Portret

W ogóle można powiedzieć, że tworząca się w tym okresie szkoło naturalistyczna pisarzy russkich, do której należeli Dostojewski Grigurowicz, Pisiemskij Gonczarow i inni, odznaczała się pesymizmem. Wybitne pomiędzy nimi stanowisko zajął Fiodor Dostojewski fur 1822), który w powieści Biedni ludzie (1846) przedstawił pożałowania godny los niższych urzędników. Zamieszkanie zbyt daleko od kraju dostarczyło mu innego materyału do obserwacyi i stąd powstały powieści Wina i kara (1861) i inne. Oprócz spostrzeżeń prawdziwych i głębokich pobrzękuje tu nuta romantycznego pesymizmu; bohater tej powieści, Raskolnikow, były student, natura zamknięta w sobie, zacięta, poróżniona ze społeczeństwem, jest typem, który się stal później modnym. Romantyzm Dostojewskiego przedstawia nihilistów z pewnem zabarwieniem dzikiego bohaterstwa; z tego powodu autor lubuje się w sytuacyach nadzwyczajnych, ażeby to bohaterstwo przedstawić w świetle właściwem. W ogóle powieści jego sprawiają wrażenie pognębiające.

Fiodor Dostojewski
Fiodor Dostojewski

Dostojewski, po powrocie z Syberyi, począwszy od powieści Wina i kara, będącej jakby na przełomie dwóch okresów, zbliżał się do poglądów hr. Tołstoja. Obaj pisarze, rozczarowani co do postępu europejskiego i małej moralnej wartości własnego społeczeństwa, wpadli w rozpacz, z której wyprowadzić ich umiała miłość narodu i zlanie się z nim. Obaj gardzili wszelkiem wmieszaniem się w życie społeczne. Rodzaj takiej n irw any i obojętności, wyraził się w obu bardzo pokrewnymi poglądami. Hr. Tołstoj głosił teoryę niesprzeciwiania się złemu siłą, a Dostojewski — teorye moralnego oczyszczania się za pomocą cierpień i podniesienia się.

Dostojewski propagował pewnego rodzaju missyę w Rossyi, jako państwa wybranego przez Boga, a missyą tą ma być urzeczywistnienie na ziemi prawdziwego chrześcijanizmu, czyli prawosławia. Pod względem twórczości Dostojewskiemu brakuje artyzmu, sztuki; kreacye Jego nie posiadają skończoności, obrobienia; charaktery u niego grzeszą niechlujstwem.

Iwan Gonczarow
Iwan Gonczarow

Inne zabarwienie posiadał nihilizmu Pisiemskiego w powieści jego Wzburzone morze (1863). Tu bohater, Bakłanow, jest przedstawicielem materyalizmu obyczajowego: brak mu charakteru, niezdolny do żadnej uczciwej pracy i żądny używania w najwyższym stopniu. Kłamstwem i frazesem zdobyw a on sobie środki do wygodnego życia. Tak samo, jak główny bohater, inne postacie, nawet kobiece, stoją na najniższym stopniu moralności; są to nihiliści pod względem etycznym.

Pisarze tego okresu, najwybitniejsi nawet, nie grzeszą wielką rozmaitością typów, przeciwnie, w bohaterach i bohaterkach działają te same idee, inaczej tylko oświetlone. W ogóle chorobliwość umysłu i serca jest symptomem widocznym w dziełach wielu russkich naturalistów, pojmujących naturalizm wcale nie w znaczeniu dzisiejszej szkoły francuskiej. Kierunek ten w następnym okresie rozwiną! się jeszcze bardziej. Reprezentantem niejako nowej szkoły stał się Mikołaj Czernyszewski, pisarz miody, cięty, lubujący się w paradoksach, na którego pismach kształciło się całe młode pokolenie, które dziejowe i społeczne swoje istnienie zaznaczyło namiętnem a często szlachetnem skierowaniem sił swoich do pracy nad ludem, później zaś nieco — bezgranicznym pesymizmem.

Jednym z tych, którzy wcześnie na arenę tak zwanej „pracy” wystąpili, był Mikołaj Pomiełowski, wychowaniec seminaryum duchownego; rozpoczął od krytyki w szkicach swoich tej sfery, z której wyszedł. Nieokiełznana niczem natura jego zepchnęła go z drogi na manowce— począł pić, hulać i marnować swoje siły w najrozmaitszy sposób, co też go doprowadziło do pomięszania zmysłów i do śmierci w 29-ym roku życia.

Iwan Gonczarow fur. 1812 r.) wyszedł z tego samego kółka, do którego należał Bieliński. Pogląd jego na świat i społeczeństwo pozbawiony był tego sceptycyzm u i filozoficznych refleksyi, którem i odznaczał się Turgeniew. Był on poetą i artystą malującym ludzi bez sympatyi i antypatyi, z charakteru najbardziej może podobny do autora Pani Bovary. Znakomitym w swoim rodzaju był romans jego Obłomow (1858), w którym, głównym bohaterem był „baryn ” wiejski, próżniak i samolub, człowiek leniwy umysłowo, pozbawiony inicyatywy— typ mu współczesny. Ideał obywatela spokojnego i umiarkowanego autor streszcza w jednej ze swoich postaci powieściowych. Otóż bohater w Zwykłej history i Adujew, wyrobił się na człowieka trzeźwego. „Począł — powiada autor — pracować na służbie, pisał do dzienników, ale nie wiersze, a przeżywszy uniesienia młodości, zdobył pozytywne szczęście, jak większość, zajął na służbie poważne stanowisko i ożenił się poważnie.”

Hr. Lew Tołstoj fur. 1828 r.) dopiero Spowiedzią pozyskał rozgłos, gdzie już znać wyraźnie ślady tego rozczarowania, jakie go charakteryzowało. Zwątpiwszy o dobrej wierze pisarzy —powiada on— począłem pilnie przypatrywać się kapłanom literatury i przekonałem się, że są to ludzie niemoralni i po większej części lichego charakteru, ale zadowoleni z siebie i pewni siebie, jak im i mogą być tylko albo święci, albo tacy, którzy nie wiedzą, co to jest świętość. Stan ciągłej niepewności i niewiary doprowadził go wreszcie do rozpaczy moralnej, a potem do zupełnej niemocy i obojętności. W ostatnie swoje utwory wprowadził pierwiastek filozoficznej negacyi — niesprzeciwianie się złemu, a ponieważ do kategoryi złego zaliczał także nauki — więc i naukę ganił, jako czynnik przeszkadzający do zlania się z narodem. Idąc dalej drogą przeczenia, patrząc jednak zawsze z tego samego punktu widzenia, ganił instytucyę małżeństwa, a chwalił wolną miłość.

Skoro raz idea żywotności i siły narodowej uznaną została, jako jedna z wielkich sprężyn życia współczesnego, całe gromady młodych pisarzy rzuciły się na pole ludoznawstwa. Zapamiętać też należy takie nazwiska,jak Uspienski, w pierwszej fazie Ślepców, Marko Wowczok i in., którzy nie tylko tę stronę chwytali, która zawierała materyał beletrystyczny bezpośredni, ale weszli, że tak powiem, w łono ludu, żyli śród niego, spisywali niezniszczone przez czas bajki, podania, pieśni, ale utwory ich nosiły charakter zbyt sentymentalnego traktowania ludu; uwzględniano bardziej charaktery, niż typy* psychologię, niż stan duchowy i materialny normalny. Byli to ludzie nie wyszli ze sfery ludowej, a więc życie codzienne, zwykle uczucia i myśli były przez nich tylko intuicyjnie odgadywane.

Nowsze, współczesne nam pokolenie wniosło inny pierwiastek, bardziej pozytywny do beletrystyki z życia ludu. Zabrali się do tej pracy nie paniczyki, wychowani w mieście, lecz ludzie poważni, zbliżeni do sfery ludowej lub wyszli z niej, którzy naukę zdobywali kosztem nędzy; utwory ich grzeszyły brakiem wykończenia i artyzmu, ale posiadały prawdę; nie było w nich ani idealizowania narodu, ani znęcania się nad jego głupotą, ani też ckliwego sentymentalizmu. Do tej grupy należeli Uspienskij w późniejszej dobie, Zlatowratskij i inni. 

Podniesienie ducha narodowego, spowodowane reformami Cesarza Alexandra II wywołało nowy prąd w literaturze rossyjskiej: wniosło do niej więcej tendencyi, nadało charakter publicystyczny. Przedstawicielem tego kierunku był Michaił Sałtykow (ur. 1826 r.) Karyerę jego literacką przerwała podróż do Wiatki, z której po kilku latach powrócił skończonym człowiekiem i pisarzem. Był on jednym z najdzielniejszych krytyków parazytyzm u, próżniactwa i tego moralnego rozkładu, jaki się wytworzył na gruncie pańszczyźnianych stosunków. Jego Satyry w prozie, powiadania poszechońskie, Skazki i in. należą do utworów pisanych z wielką śmiałością i prawdomównością. On nie tylko spostrzegł pierwszy gorączkową pogoń do Taszkientu po złote runo, ale wiedział najlepiej co warci są ci ludzie, jadący na daleki wschód do sadzenia płonek cywilizacyi europejskiej, stąd później „taszkeńcami” nazwano całą grupę awanturników, zasłaniających osobiste cele — publicznemi. 

Ostatni kres a v rozwoju literatury wysunął naprzód zupełnie inne typy, innych ludzi. Pisarze tej szkoły dążyli do odtworzenia piękna w powieści; brak im tego niechlujstwa artystycznego, jakim odznaczała się większość poprzednich beletrystów, a natomiast spostrzega się dążenie do technicznego wykończenia. Bohaterowie tej nowej szkoły należą do dwóch typów: albo są to pesymiści, Hamleci nowożytni, zdenerwowani i często chorzy psychycznie, albo materyaliści, którzy zrezygnowali ze wszystkiego. Do pisarzy tej grupy zaliczyć należy Andrzeja Nowodworskiego (ur. 1853 r.), który się kształcił w Niemirowie i Kijowie, a z nędzy zakończył życie, Korolenkę, Jasińskiego, Garszyna, Kazimierza Barancewicza.

Jako twórcę dramatu można uważać dopiero Alexandra Ostrowskiego (ur. 1823 r.), gdyż Gribojedowa Bieda z rozumem jest raczej satyrą, niż komedyą. Sztuki jego nie odznaczają się, jak Gogola, charakterem anegdotycznym, nie ma on na celu wyśmiania tylko swoich bohaterów, Ostrowski głębiej sięga do życia, analizuje motywy akcyi, śmieszność lub podłość jego bohaterów budzą smutek. Ostrowski doprowadził realizm na scenie do skończoności; treść u niego odznacza się nadzwyczajną prostotą, życie maluje on trzeźwo, bez upiększenia i wykrzywiania.

Poezya przechodziła te fazy rozwoju, co i belletrystyka. Zwrot do życia ludowego najsilniej zaznaczył się u Mikołaja Nekrasowa (ur. 1821 r. na Podolu), którego talent rozwinął się na przełomie dwóch okresów. Większość utworów Nekrasowa .odznacza się posępnym, smutnym tonem, a jednocześnie muza jego ogarnia szeroki krąg myśli i uczuć. Uderza on po kolei we wszystkie struny, które odzywały się w najnowszym okresie u różnych poetów. W liryce jego przemaga charakter refleksyjny, satyryczny; niema prawie wypadku społecznego, któryby się nie odbił echem w jego poezyi. Stosunek jego do ludu pełen humanizmu i gorącego współczucia.

Szkoła russkich parnasistów, do której zaliczyć by można Majkowa, Meja, Tiutczewa i in., hołdujących teoryi: sztuka dla sztuki, nie wydała ani jednego wielkiego poety, ale natomiast nie brakło takich poetów najnowszej dobie. Symeon Nadson, Symeon Frug, Mikołaj Miński stanowią wybitną trójcę poetów - pesymistów, w których do pewnego stopnia odbił się ogólny nastrój społeczeństwa. Posępne obrazy, jakiemi przepełnione są ich utwory, zmieniają się z pragnieniem prawdy, światła, marzeniem o jakimś dniu szczęścia, który przyjść kiedyś musi. Postępu jednak poezya nie zrobiła żadnego: było w tej nucie, głośnej wprawdzie, coś kosmopolitycznego, fałszywego, za wiele, jak na poezyę, abstrakcyjności. Wszyscy oni grzeszyli wspólną wadą — brakiem zdrowia psychicznego, chorobą nerwów, zupełnym rozstrojem duchowym; dla sztuki tej nic nie zrobili trwałego: byli to publicyści i potrosze filozofowie, piszący rymami. Wiele tam szlachetności, uniesienia, marzeń, smutku, goryczy, ale mało artyzmu i piękna. Kosmopolityczna rozpacz dochodzi u nich do granic ostatecznych. Mińskij w poezyi p. t. Zasucha przedstawia ptaszynę małą, krążącą nad zniszczonem przez burzę gniazdem. „Gdyby matka — mówi poeta — w swym smutku mogła zrozumieć, że burza ta kraj cały uratowała od głodu!”— I odpowiada:— „Ach, czem dla mnie kraj rodzinny, kiedy zniszczone zostało na zawsze moje gniazdo!”

Sztuka w ogóle nie zrobiła wielkiego postępu, chociaż umiała przyswoić sobie nader łatwo wszystkie prądy i kierunki współczesne europejskie. Z licznej rzeszy malarzy jeden może Wereszczagin głębokością pomysłu, realnością tła i grozą nagiej prawdy potrafił w obrazach swoich prześcignąć innych. Szczególnie w cyklu, odtwarzającym ideę wojny, umiał on myśl wszechświatową oprzeć na gruncie narodowym. 

W Polsce okres niniejszy możnaby nazwać chwilą największego rozkwitu literatury. Na ten okres przypadły, jeżeli nie najlepsze prace z dziedziny filozofii, historyi, sztuki, z wyjątkiem tylko malarstwa, to w każdym razie szeroko rozbudzona ciekawość i chęć wiedzy dodawała bodźca do podążania za innemi narodami, a niekiedy miłość własna usiłowała je nawet prześcignąć. Studya na uniwersytetach niemieckich, gdzie wykładali tacy koryfeusze, jak Kant, Schelling, Hegel lub ich zwolennicy, nie mogły pozostać bez wpływu na społeczeństwo nasze, którego młodzież czerpała światło na zachodzie. Niszczący wszystko krytycyzm filozofii niemieckiej, szczególnie Hegla, nie przypadał do smaku idealnym nieco umysłom, marzono więc o stworzeniu filozofii słowiańskiej, usiłując oprzeć ją na nowych podstawach. Tym nowym pierwiastkiem, na którym stanąć miała filozofia narodowa, była obrona osobowości Boga i nieśmiertelności życia, pojmowanej według zasad religii chrześcijańskiej.

Samodzielne stanowisko zdobyli sobie: Bronisław Trentowski Karol Libelt, August Cieczkowski, Józef Kremer i Józef Supiński, obok których grupowali się inni.

Bronisław Trentowski (ur. 1807—1869) rozpoczął studya nad filozofią dopiero po 1831 roku, będąc już człowiekiem dojrzałym.

Bronisław Trentowski
Bronisław Trentowski

Uważa on, że przed nim prawdziwej filozofii nie było, ponieważ wszystkie systematy były albo realne, albo idealne, ponieważ filozofia widziała tylko albo oderwany świat myśli, albo bezduszną materyę, prawda zaś nie mieszka w jednostronnościach. Zachował on wszędzie podział filozofii trychotomiczny (troisty), dzieląc ją na istotną, formalną i istotno-formalną i uzasadnił podział powyższy w dziele po niemiecku pisanem p. t. Grundlage der universallen Philosophie. 

Karol Libelt
Karol Libelt

Teozoficzne poglądy Trentowskiego, rozrzucone w różnych pismach, dadzą ściągnąć się do tego, że Bóg jest całostką bezwarunkową, świat całością, a człowiek całostką zawarowaną; do zrozumienia tych „całostek” autor prowadzi drogą rozumowania nie zbyt prostą. Bóg, według mniemania Trentowskiego, jest osobą żywą i świadomą; momentami Boga są: materya, duch i jaźń. Poznać Boga można przez życie z Nim, przez stopienie własnej jaźni z Jego.

Karol Libelt (ur. 1807) już w rozprawie De pantheismo in philosophie (1830) starał się oczyścić Hegla, a nawet Spinozę z zarzutu materyalnego pojmowania wszechbóstwa, t. j. mniemania, że ciałem Boga jest całość natury, a duszą, jego—siły i prawa natury. W Filozofii i krytyce napadł na „samowładztwo rozumu” i określił cechy filozofii słowiańskiej. Pierwiastek jej musi utrzymać jedność świata widomego ze światem niewidomym; musi odrzucić samowładztwo rozumu i na równi z nim położyć bezpośrednie pochwycenie prawdy, mocą bezpośredniego związku z duchem wiekuistym; musi duchowym pojawom swoim dać wyobrażalność; istotą ducha musi być żywot, czyn, rzeczywistość; wszelki dualizm, jako taki, zniesiony; złe ustępuje przed dobrem, ciemność przed światłem; wszelkie dobro materyalne pochodzi od Boga nie od ludzi; braterstwo wszystkich członków narodu polega na jedności myśli boskiej, którą naród reprezentuje; władza jest to myśl boża uosobiona, by mogła się urzeczywistnić; religia Chrystusa jest religią słowiańską.

W Systemie umnictwa, czyli filozofii umysłowej (dalszy ciąg Filozofii i krytyki) Libelt wziął za pierwiastek słowo wyobrażam, mieszczące się w jestem i twierdził, że ono powinno nas doprowadzić do odkrycia trzech praw umniczych — umem nazywał wyobraźnię w znaczeniu potęgi ducha—: podmiotu, czyli bezwzględnej potęgi umnej, źródła stworzenia, Boga; przedmiotowości, będącej podmiotu wyobrażającego odbiciem, wszystkich myśli jego wyrazem, znakiem, symbolem; wreszcie przedmiotowości wyobrażonej i wyobrażającej razem, czyli człowieka. Krupiński gromi Libelta za to, że rozum odpycha, a um, tego łgarza i poetę bierze za źródło swej filozofii i gani jego stanowisko filozoficzne, oparte na wyobraźni.

Umnictwo piękne, czyli Estetyka jest rozwiązaniem podstaw jego filozofii. Sztuka, według Libelta, jest myślą boską, przelewającą się w słowo, w ton, w farby, w kamień, czyli przerabiającą materyał martwy w formę sobie odpowiednią. Piękno zaś ma być harmonią znaku, znaczenia, jednością formy i treści w materyale zewnętrznym. W drugiej części Estetyki, mającej za przedmiot piękno natury, zachował podział, przyjęty dla sztuk pięknych; w naturze więc upatrywał istnienie: architektury, snycerstwa, malarstwa, muzyki, poezyi, wymowny, znalazł tam nawet „piękno społeczne.” Zwrócił więc uwagę w ten sposób na plastyczną potęgę przyrody, która jest żywym łącznikiem treści i formy, myśli i bytu, ducha i materyi.

August Cieszkowski (ur. 1814) nie przyjmuje ani trychotomicznego, ani tetrachotomicznego podziału, lecz proponuje własny, na dwie epoki: jedna do Chrystusa, druga po Chrystusie. Przed Chrystusem panował peryod „zewnętrzności” i bezpośredniej objektywności; duch subjektywny znajdował się na pierwszym szczeblu, t. j. zmysłowości. Chrystus wniósł do świata element „wewnętrzności,” refleksyi, subjektywności. Zmysłowość podniósł do wewnętrznego przeświadczenia, a prawo do moralności. 

August Cieszkowski
August Cieszkowski

Zasadnicze te myśli rozwinął w dziele swojem p. t. Ojcze nasz. Modlitwa pańska jest raczej traktatem egzegetycznym, niż dziełem filozoficznem; teorya więc Cieszkowskiego co do przyszłego wieku szczęścia pod hegemonią Ducha św. nie wytrzymała krytyki ani ze stanowiska katolickiego, ani nawet ortodoksyi protestanckiej.

W dziele O drogach ducha (1876) autor zestawia myśl ludzką ze słowem, uczucie z tonem, stąd wyprowadza naukę i sztukę; następnie mówi o ogólnem społeczeństwie nauk i sztuk, o ich wyzwoleniu i równouprawnieniu, w końcu wskazuje, jak mamy pojmować wolę i wyzwolenie tak w dziedzinie nauki, jak i twórczości. Autor utrzymywał, że ludzkość dąży do przywrócenia braterstwa nauk i sztuk, że w skutek wyzwolenia ich nastąpi „społeczność ducha” (communitas spiritus). 

Józef Kremer
Józef Kremer

Józef Kremer (u r . 1806) występował z początku, jako bezwzględny zwolennik Hegla, twierdził też, że wszechświat jest niczem innem, tylko „myślą rozwiniętą w coraz wyższe ogniwa.” Powołanie filozofii miało polegać na tem, ażeby „myślą czystą zwracała się do przedmiotów wszelkich, do treści skądinąd wniesionej.” Później stanowisko odmienne od Hegla coraz wyraźniej się zarysowało. Najważniejszym punktem, w którym się od Hegla różnił, była myśl, że nie idea bezwzględna, lecz osoba bezwzględna, Bóg, jest najwyższym szczytem mądrości ludzkiej i na tej dopiero praw dzie można bezpiecznie budować wszelkie systematy filozoficzne.

August Bielowski
August Bielowski

W ogóle jednak dzieła jego filozoficzne mało były popularne z powodu suchej metafizycznej treści; natomiast szerokim rozgłosem cieszyły się prace estetyczne, zawarte w Listach z Krajkowa, w Podróży do Włoch, oraz w Grecyi starożytnej. Sztuka, według Kremera, jest uzmysłowieniem pierwiastku bezwzględnego, nieskończonego w człowieku; w sztuce wciela się prawda nieskończona w postać zmysłową, i dlatego właśnie piękność artystyczna jest pierwszą nauczycielką, człowieka, roztwierającą przed nim państwo duchowe. „W sztuce myśl, duch ludzki przybierają odpowiednią zmysłową formę i przez to urzeczywistniają w widzialnych i słyszalnych tworach jednię treści i formy, jednię najgłębszych dążności ducha i zewnętrznego, martwego z pozoru bytu.”

W dziedzinie ekonomii społecznej zajaśniał pisarz skrom ny i nieuznany, ale wielkiego ducha i myśli, który mógłby zaszczyt przynieść każdemu narodowi; pisarzem tym był Józef Supiński (ur 1804). W dwóch wydanych przez niego dziełach Myśl ogólna fizyologii i wszechświata i Szkoła polska gospodarstwa społecznego legła w osnowie idea odrębności świata ludzkiego, będącego wyłącznie dziełem wiedzy i pracy ludzkiej, a mimo to opiera się on na prawach przyrodzonych, bez których nic istnieć nie może. W Myśli ogólnej fizyologii utrzymuje, że prawa świata fizycznego są praw am i wszechistnienia, a zatem i społeczność ludzka, jako część onego, tym samym prawom w rozwoju podlegać musi. Autor przyjmuje, jako prawo powszechne, czyli prawo nieustającego ruchu, ścieranie się sił rzutu, to jest sił jednostek z powszechną siłą rozkładu, to jest z siłą przy ciąg an ia (atrakcyi), schwyconą w chwili rozkładu jednostek, jako takich, i wytwarzania z nich ciała zbiorowego, zatem ze siłą społeczną. Zrywając z teoryą układu, Supiński jest pierwszym z pisarzy ekonomistów, który państwo i życie społeczne stawia, jako konieczny i bezpośredni wynik natury ludzkiej. 

Szkoła polska gospodarstwa społecznego jest jednem z najznakomitszych dzieł piśmiennictwa naszego, w którem autor założył fundamenta ekonomii politycznej narodowej, gdyż wszystkie wywody naukowe oparte są na tle narodowem, wszystkie obrazy ilustrujące jego twierdzenia są wzięte z życia narodowego. Kardynalną zasadą system atu Supińskiego jest zupełny rozdział między światem przyrody, a światem ludzkim. Przy zetknięciu się tych dwóch światów tworzy praca kierowana wiedzą wartość społeczną; tak więc wartość jest użytecznością, wypracowaną pod kierunkiem wiedzy. Równie oryginalną myślą nacechowane są jego poglądy na kredyt, robotę, pracę, zatrudnienie, jako też na zarobek i płacę.

Nauki historyczne zrobiły w tym okresie ogromny postęp i zjednały szerokie koło czytelników, zatrudniły najlepsze siły umysłowe społeczeństwa. Nie było dziedziny pokrewnej historyi, któraby nie miała przedstawiciela. Poczęto traktować historyę nie tylko jako zbiór faktów, odnoszących się do pewnej epoki, lecz zwrócono uwagę na stronę artystyczną układu i przedstawienia, ażeby w ten sposób uczynić z niej naukę dostępną, łatwą i przyjemną. Do pewnego rodzaju mistrzostwa doprowadził ją Karol Szajnocha.

Portret
Portret

Wydawnictwo materyałów źródłowych i monografii, jak również krytyczne traktowanie przedmiotów, umożebniło szerszy i dokładniejszy pogląd bądź na epoki dziejowe, bądź na całość. Ścieranie się rozmaitych poglądów, opinii i kierunków na polityczne i wewnętrzne dzieje Polski przyczyniło się tylko do wyjaśnienia tych dziejów, bądź sprostowania mylnych poglądów.

August Bielowski zajął wybitne stanowisko głównie, jako wydawca źródeł dziejowych (ur. 1806 — 1876). Zaczął od historyi Pierwotne dzieje Polski, 1842), przeszedł potem do poezyi, lecz wkrótce wrócił do dziejów i już na tem polu do końca życia pracował. W pracach swoich historycznych zbytnio dawał przewagę wyobraźni, a postawionej hipotezy nie zawsze bronił szczęśliwie. We Wstępie krytycznym do dziejów Polski (1850) i w Rzucie oka na najdawniejszą historyę Polski (1853) Bielowski naznacza pierwotne siedziby plemieniu nad Adryatykiem, nazywając je Linchitami, przesiedla następnie do Dacyi, stamtąd po uporczywych walkach z Rzym ianam i przerzuca ich na północ Dunaju, a następnie nad Wisłę. Wstęp krytyczny obejmował krytykę źródeł dziejowych pierwotnej Polski, dopiero potem miały nastąpić dzieje plemienia do chwili przesiedlenia się jego nad Wisłę i nad Bałtyk. Zbyt dowolnie jednak Ziemowita przerabia na Decebala, króla Daków, a dynastyę Piastów wywodzi z dynastyi Świętopełka Morawskiego. Wiekopomnem jednak dziełem jego pozostaną pomniki dziejowe na wzór Pertza ułożone p. t. Monumenta Poloniae historie a, których wydał trzy tomy (ostatni opracował przed śmiercią).

Karol Szajnocha (ur. 1818— 1868) przeszedł ciężką szkołę życia, zanim zdobył sobie powszechny podziw i uznanie. Obdarzony duchem poetyckim, jak starszy od niego przyjaciel August Bielowski, przeniósł do dzieł swoich historycznych artyzm w obrobieniu przedmiotu, światło i barwy poezyi; jego historya jest plastycznem malowidłem dziejów i dlatego może miała tylu czytelników i rozgłos. Talent poetycki nie przeszkadzał jednak Szajnosze do krytycznego i prawdziwego odtwarzania dziejów. Obrazowość jego nie płynęła z wyobraźni wyłącznie, lecz była następstwem głębokich studyów, które dostarczały materyału do obrazów. Takim się okazał w Dwóch latach dziejów naszych (1865 — 1869), w historyi Mściciela i wreszcie w Szkicach historycznych.

Dzieła jego tchną niesłychanym urokiem i powabem, które więżą uwagę czytelnika; winien to był rzadkim przymiotom swojej wyobraźni i rozumu, jakiemi się ani przed nim, ani po nim żaden historyk nie odznaczał. Podziwiać w nim również należy nie tylko zdolności pisarskie, lecz prawość duszy, szlachetność i siłę charakteru — przymioty człowieka rzadko idące w parze z talentem pisarza.

Henryk Schmitt (ur. 1817) utrzymywał, że rozstrój polityczny i społeczny Polski przypisać należy przedewszystkiem królom, którzy nie sprzyjali wolności tylko cele dynastyczne mieli na uwadze, co zmuszało szlachtę, o tę wolność dbałą, ograniczać władzę królewską; powtóre wychowaniu młodzieży, kierowanemu przez jezuitów i innych mnichów, którzy przytłumiali wiedzę. Od wprowadzenia jezuitów datuje upadek Polski.

Henryk Schmitt
Henryk Schmitt

Waleryan Wróblewski (ur. w powiecie lipowieckim 1809), znany pod pseudonimem Koronowicza, w Słowie dziejów polskich (3 tomy, 1858— 1859) dowodził, że dzieje nasze złożyły się z walki gminnej z dwiema przeciwnemi jej zasadami — monarchiczną i możnowładczą; wszystkie nieszczęścia przypisuje królom i duchowieństwu. Według niego liberum veto było niezbędnem, bo król mógł większość przekupić, ale jeden cnotliwy mógł wolność uratować. Wiadomo jednak, że takich cnotliwych nie wielu było.

Julian Bartoszewicz
Julian Bartoszewicz

Wielkiej wartości zasługi na polu historyi położył Julian Bartoszewicz (ur. 1821). Całą. jednak uwagę swoją i pracę skupił na opracowywaniu epok dziejowych sposobem monograficznym, będąc tego zdania, że brak źródeł i opracowań źródłowych uniemożebnia jeszcze napisanie całkowite dziejów. Badania swoje opierał wyłącznie na źródłach, lecz często uprzedzał się do osób i rzeczy i wydawał sądy stronne, jak np. o Tadeuszu Czackim. 

Adam Mickiewicz, według maski pośmiertne
Adam Mickiewicz, według maski pośmiertne

Pomimo wielkich zalet, jako badacz, pomimo niezaprzeczonych zasług, nie miał w sobie ani zmysłu artystycznego, ani ducha porządku i ścisłości, stąd też wykład jego często pogmatwany, język niedbały, dowodzenia nie zawsze umotywowane i ścisłe. Wady te najwięcej może wystąpiły w jego Historyi literatury polskiej (1861), gdzie niektórych pisarzy lub dzieła a nawet całe epoki traktował zbyt jednostronnie.

W Polsce literatura nadobna doszła w tym okresie wielkiego rozwoju, przerabiając na użytek i potrzebę własnego społeczeństwa idee i pracę Zachodu. Już w epoce przejściowej, od Brodzińskiego począwszy, demokratyzować się poczęła; rys ten z czasem nie tylko potężniał, lecz łączył się coraz wybitniej z ideą postępu społeczeństwa. W prawdzie, jako cecha ogólna, pozostała jeszcze w całej literaturze nadobnej pewna ckliwość romantyczna, pewne sielankowe Ocenianie niektórych stosunków między szlachtą i ludem, ale widocznem było, że literatura przestaje być zabawką klasy wykształconej, lecz skupiać poczyna w sobie interesa i żądania społeczne; estetyczne potrzeby czytelników stoją na drugim planie, gdyż czytelnik czuje się więcej obywatelem, niż amatorem estetycznych wzruszeń. Rys ten uwydatni się jeszcze bardziej, kiedy nam wypadnie pokrótce zastanowić się nad wybitniejszymi umysłami, pracującymi na polu literatury nadobnej. W ogóle jednak praca umysłowa, zarówno w dziedzinie nauki, jak literatury i sztuki, przestaje być uprawianą przez amatorów i po amatorsku, lecz wchodzi na szeroki gościniec pracy publicznej; ludzie oddani tej pracy uważać j ą poczynają, jak o cel jedyny swego życia, a dobro publiczne, jako drogę wytyczną, stąd też zyskują większą niezależność w sądach i poglądach, licząc już nie na „mecenasów,” lecz na wydawcę i szerokie koło czytelników.

W dziedzinie poezyi trwa dalej doba rozkwitu, zataczając szersze koło zadań, celów, a nawet uczuć.

Wincenty Pol (ur. 1807) rozpoczął zawód pisarski od prześlicznych Pieśni Janusza; Pieśni o ziemi, które mu zyskały popularność. Obydwa te utwory poetyckie, zaliczają się do pierwszej doby twórczości, mają wiele wspólnych cech: charakterystykę doskonalą miejsc i ludzi, nastrój liryczny, szczerość uczucia, plastykę obrazów. W drugim okresie Pol zmienił zupełnie tempo. Wstępem do tego były Przygody IMć Pana Benedykta Winnickiego (1839), które tworzyły niejako przygrywkę do rodzaju gawędy, uprawianego później Wszystko też, co potem dał w poezyi, do typu gawędy szlacheckiej da się zaliczyć, jak Zgoda senatorska (1854), Wit Stwosz (1853— 1858), Mohort (1855), Stryjenka. Zamaszystość jego gawęd, wyłącznie szlachecki charakter, nie zawsze trafnie zrozumiany, łatwość niezmierna wierszowania, czyniły je popularnemi, ale autor wpadł w manierę, w apoteozę fantazyi szlacheckiej i zawisł przy klamce. Grzeszył też monotonnością opowiadania i ubóstwem treści, łatanem łatwością tworzenia.

Młodszym po piórze był Ludwik Kondratowie z— Władysław Syrokomla (ur. 1823). I u niego gawęda stała się ulubionym typem poezyi, lecz Syrokomla był człowiekiem prostszych, ale głębszych uczuć, większej siły moralnej, większej niezależności przekonań i sądu, idący za wskazówką tylko natchnienia.

Ludwik Kondratowicz (Władysław Syrokomla)
Ludwik Kondratowicz (Władysław Syrokomla)

W gawędach swoich Syrokomla najchętniej i najlepiej przedstawiał albo drobną szlachtę, albo wieśniaków Litwy, wlewając w utw ory swoje wiele ciepła i serdecznego liryzmu. Był to człowiek wielkiego talentu, ale większego serca. W poematach obszernych nie ukazał wielkich zdolności artystycznego ujęcia j przedstawienia przedmiotu; kuleje też pod tym względem jego największy poemat Margier. Jakkolwiek sam szlachcic, nie przebaczał jednak narowom i wadom szlachty a śmiesznostki, zarówno jak i grzechy wytykał śmiało, szczególnie w dramatach: Hrabia na Watorach, Wiejscy politycy, Możnowładcy i sierota i wielu innych.

Pokrewnym W. Syrokomli z ducha był Teofil Lenartowicz (ur. 1822), tylko że lutnię swoją nastroił na nutę mazurską i sielską. Zwrot do ludu był u niego zupełnie samoistny, nie pochodził z żadnej doktryny lub naśladownictwa, lecz z serca głęboko kochającego wytrysnął. Odznaczał się on nadzwyczajną podniosłością religijnego ducha i wszystko, co z ludowego życia zaczerpnął, a co tym duchem napiętnowane, nosi na sobie cechy naiwności, prostoty i wiary nie do naśladowania, jak np. Zachwycenie i Błogosławiona. Do traktowania wielkich tematów, do czego się niekiedy porywał, brakło mu siły, jak np. w Gladyatorach.

Odrębne zupełnie stanowisko w poezyi zajął Kornel Ujejski (ur..1823). Charakterem poezyi, ideą przewodnią i siłą natchnienia on jeden tylko może stanąć obok wielkiej trójcy poetów. W tłumaczeniach Chopina, szczególnie w Marszu pogrzebowym i Finale stopniowanie uczuć i wrażeń, melodyjność języka, siła ekspresyi są nieporównane. Był to poeta z „bożej łaski,” pisał, kiedy czuł w sobie ogień natchnienia. Żaden jednak z poetów polskich nie odznaczał się tak wielką nierównością natężenia siły twórczej, jak Ujejski: obok arcydzieł, często u niego napotkać można obrazy blade i myśli pospolite.

Do wielkich talentów poetyckich zaliczyć należy także Leonarda Sowińskiego (1831 - 1887), stojącego już na przełomie do najnowszego okresu poezyi. Siła, pycha, duma wieje z jego wierszy niekiedy misternie rzeźbionych lub kutych, jakby ze stali, chropowatych, necz dźwięczących energią. Żyjąc w rozbracie ze społeczeństwem i ze sobą, umiał tę walkę wewnętrzną oddać giętkim językiem, lecz jędrnym. Był on mięszaniną natury szlachetnej i pospolitej, dumy i pokory, pragnienie spokoju szło obok z pragnieniem orgii. Wszystkie sprzeczności w nim się mieściły,—istny obraz lwa zamkniętego w klatce żelaznej. 

O innych poetach z tego okresu mniej wybitnych, lubo zasłużonych nie wspominam.

Współrzędnie z poezyą rozwinęła się także proza, a właściwie powieściopisarstwo, które ku końcowi okresu zajęło poważne stanowisko, jako czynnik oddziaływania na społeczeństwo. 

Klementyna z Tańskich Hoffmanowa (ur. 1798) była jedną z pierwszych, która się poświęciła literaturze powieściowej i to dopiero w drugiej połowie życia. W powieściach Listy Elżbiety Rzeczyckiej Dziennik Franciszki Krasińskiej dała zupełnie samodzielne próby walterscotowskiego romansu, mięszając w opowiadaniu historyę z tradycyą i wiążąc je, nie zawsze zręcznie, wyobraźnią artystyczną. Przetorowała jednak drogę do powieści i obrazów historycznych dla innych. Prostota opowiadania, naturalność, koloryt właściwy czynią powieści jej łudząco podobnemi do pamiętników rzeczywistych. W Janie Kochanowskim w Czarnolesiu dała jeden z najpiękniejszych obrazów obyczajowych. Niepospolite zasługi położyła ona jeszcze na polu pedagogii, pisząc dla młodzieży.

Klementyna z Tańskich Hoffmanowa
Klementyna z Tańskich Hoffmanowa

Michał Czajkowski (1808—1886) był zjawiskiem niepospolitem, nie ze względu na talent, lecz koloryt i charakter malowidła, jako też nową formą. Obfitość słów, sadzenie się na styl wyszukany, zamaszystość pełna fanfaronady i romantyczne, w stylu ukraińskim, traktowanie przedmiotu, zjednały mu popularność.

Michał Czajkowski
Michał Czajkowski

Nie było w jego powieściach ściach ani prawdy, ani miary, ani artyzmu. Ulubionym tematem jego powieści była kozaczyzna, niezrozumiana jednak ani psychologicznie, ani historycznie; kozacy wszystkich epok są jednakowo pojęci i przedstawiani. Idea przedstawienia świata kozackiego, z jego miłością do rzeczy pospolitej, pozbawiona logiki. Polityczne swoje przekonania, które przeszły niepostrzeżone, wcielił w powieści Niemolaka, wydanej w Lipsku. 

Michał Grabowski (ur. 1805) większe położył zasługi, jako krytyk, niż powieściopisarz. Żądał od pisarzy powieści historycznych, sumiennych studyów odnośnej epoki i społeczeństwa, które zamierzali odtworzyć w obrazach. 

Michał Grabowski.
Michał Grabowski.

W powieściach Koliszczyzna i stepy, jako też Stanica hulaj polska próbował walterscotowskiej metody pisania romansu, którą, uważał za skończenie doskonałą. Głęboki znawca literatury i sztuki szerzył to zamiłowanie wśród licznej rzeszy czytającej szlachty.

Henryk Rzewuski (1791—1866) dopiero w 40-tym roku życia wydał pierwsze swoje dzieło—Pamiętnik i IMć Pana Seweryna Soplicy (Rzym, 2 tomy, 1838). Był to umysł bystry, spostrzegawczy, ale paradoksalny; zadań i celów teraźniejszości nie rozumiał, w powieściach też jego tylko przeszłość nabierała plastycznego obrazu. Pamiętnikami Soplicy stworzył nowy rodzaj powieści szlacheckiej, w której usiłował rehabilitować niedawną, przeszłość i wywołał kult nie tylko dla życia szlacheckiego, pełnego zamaszystości, lecz i dla rodzaju powieści. Karyerę swoją literacką zakończył stronniczem dziełem Pamiętniki Bartłomieja Michałowskiego (8 tomów. Warszawa i Petersburg), w którem opluł wszystkich zwolenników reform stanisławowskich. Nienawiść do żyjącego pokolenia, zjadliwy dowcip, zuchwała przekorność charakteryzowały go, jako człowieka; jako pisarz zajął stanowisko wysokie.

Właściwy jednak rozwój powieści, który ogarnął szerokie koła życia społecznego, rozpoczął się od Józefa Korzeniowskiego i Józefa Ignacego Kraszewskiego.

Józef Korzeniowski (ur. 1797) od dramatu przeszedł do powieści i w licznych utworach tego rodzaju—Spekulant, Kollokacya, Krewni, Garbaty i wiele innych—dał się poznać, jako pisarz obdarzony spokojnym temperamentem, uważający ognisko rodzinne i wszystkie cnoty ze źródła tego płynące nieomal za jedyny ideał społeczny i narodowy. Kopalnią niejako dla jego twórczości był świat zamożnych i wykształconych obywateli ziemskich. Wszystkie jego prace odznaczają się drobiazgową obserwacyą, dokładnością rysunku, spokojnem przedstawianiem i lubowaniem się w charakterach i typach przeciętnych, zwyczajnych,— stąd też powieści jego wspólnie z Kraszewskim przyczyniły się do rozbudzenia czytelnictwa krajowego. Oni to wytworzyli poniekąd ten typ powieści, który się długo utrzymał.

Najpłodniejszym jednak i najbardziej czytanym ze wszystkich polskich pisarzy był Józef Ignacy Kraszewski (1812— 1887). Nie było zakresu pracy w dziedzinie literatury, gdzieby on nie przyłożył swojej cegiełki. Krytyk, estetyk, historyk, etnograf, podróżnik, dramatopisarz, archeolog, poeta, powieściopisarz—wszędzie okazał się niepospolitym. Umysł wszechstronny, ciekawy, bystry, interesował się me tylko sprawami literackiemi, lecz i publicznemi, czerpiąc treść do swoich utworów z życia społecznego, jego zadań, celów, ideałów. Próbował też niejednokrotnie powieści tendencyjnej, w której usiłował rozwiązać niejeden problemat społeczny. W ostatnich dopiero czasach, w skutek niemożności obserwowania osobiście, nie zawsze trafnym był sędzią, opierając opinie swoje na opowiadaniach osób trzecich.

Józef Ignacy Kraszewski
Józef Ignacy Kraszewski

W powieściach swych, pisanych bez żółci, ze spokojem artystycznym i usiłowaniem przedstawienia nie bohaterów, lecz ludzi, przesuwa tysiące najrozmaitszych charakterów i typów— istna mozaika— poruszając za pomocą ich kolejno wszystkie zadania i cele społeczne. Jeden tylko można zrobić zarzut Kraszewskiemu: - brak mu typów silnych, energicznych, męskich; za miękkie posiadał pióro, które nie zawsze szło w parze z szeroką myślą Nie wyliczamy tu utworów Kraszewskiego, gdyż same tytuły ich liczą się na tysiące, wśród których setki prawdziwie pięknych rzeczy. Technika słowa, łatwość opowiadania bez silenia się na naśladownictwo nowożytnych prądów i kierunków , bogactwo wyobraźni, łatwość obserwacyi, logiczność przedstawiania i snucia zdarzeń i faktów uczyniły go pisarzem tak popularnym , jakiego jeszcze w społeczeństwie polskiem nie było. Umiał on zawsze iść z biegiem czasu, ani się cofał, ani go wyprzedzał; dzielił też zawsze złudzenia, rozpacz i konsternacyę publiczną, a drogowskazy jego nosiły w sobie wady własnej natury —bierność. Takie też piętno jest widocznem na wszystkich jego utworach literacko-artystycznych: brak energii, woli, siły, a natomiast idealizowanie nieco sentymentalne cierpienia i zbytni wylew liryzmu.

Czy to upodobanie osobiste, czy pociąg artystyczny, czy wreszcie brak podniosłego ideału kobiety był przyczyną, dość, że Kraszewski z wielkiem upodobaniem kreślił typy kobiet pospolitych, złych, zalotnic, marnotrawnych, wyposażając je wytworną plastyką, przez co znacznie zmniejszył etyczną wartość swoich powieści.

ózef Ignacy Kraszew ski, łącznie z Z ygm untem Kaczkowskim, Teodorem Tomaszem Jeżem i Janem Zacharyasiewiczem tworzył tę czwórkę, która przyczyniła się do rozkwitu literatury nadobnej, zachęciła do czytania szerszy ogół i potrafiła nie jedną myśl piękną spopularyzować tą drogą, łatwo dostępną i wdzięczną.

Jan Zacharyasiewicz (ur. 1825) jest pisarzem na wskróś tendencyjnym i tendencyi swojej nie chowa nigdy. Szkoła, ja k ą przeszedł i warunki, w których pracował, wyrobiły w nim potrzebę tendencyi w powieści, jak o szaty, pod którą najłatwiej można przeszwarcować pewne idee. Okazał się on zwolennikiem łączenia tendencyi z budową o ile można najbardziej artystyczną powieści i sam był zawsze wytrawnym szermierzem celów i zadań współczesnego mu społeczeństwa. W powieści Na kresach (1860) podnosił potrzebę obrony kresów od strony Niemiec, w Zakrytych kartach (1874) malował położenie Galicyi wobec położenia państwa austryackiego. Przesadne niekiedy dowcipkowanie, mnóstwo galicyanizmów, zbyt drobiazgowa a nie zawsze trafna analiza różnych stanów psychicznych duszy bohaterów, nie przeszkodziła mu jednak zdobyć szerokiego koła czytelników, żądających od powieści nie tylko rozrywki, lecz prawdy, światła, ciepła i miłości.

Zygmunt Kaczkowski (ur. 1826). Zjednał sobie sławę powieściami historycznemi, głównie Ostatnim z Nieczujów i Braćmi ślubnymi, jako też innemi mniej udatnemi. We wszystkich jednak umiał połączyć artyzm z talentem opowiadacza, potrafił zgromadzić mnóstwo szczegółów, drobnostkowych napozór, a jednak charakterystycznych.

Portret
Portret

Piękny język z odcieniem archaizmu niemało przyczynił się do tego. Kaczkowski pierwszy przedstawił życie obyczajowe historyczne przedmiotowo i możliwie wiernie i wszechstronnie, nie poetyzując wad, jak to czynił Henryk Rzewuski. Pojęcie ducha epoki i prawda były w nim tak wielkie, że Michał Grabowski pierwsze powieści Kaczkowskiego brał za utwory jakiegoś nieznanego Paska, przepisane tylko przez Kaczkowskiego.

Również niepospolitym artystą był w powieści współczesnej — Wnuczęta, gdzie okazał się mistrzem w znajomości serca ludzkiego, prowadzeniu intrygi oraz malowniczości obrazów. Do powieści zaniedbanej, powrócił dopiero w najnowszych czasach.

Zupełnie samodzielne i odrębne stanowisko zajął Zygmunt Miłkowski, znany pod pseudoninem Teodora Tomasza Jeża (ur. 1822). Kiedy inni poetyzowali dzieje Ukrainy lub lubowali się w malowaniu społeczeństwa szlacheckiego, dając w niem miejsce i chłopom, bądź przerobionym na szlachciców, bądź ze strony stosunku sentymentalnego przedstawionym, T. T. Jeż dawał obrazy życia rzeczywistego w Wasylu Hołubię (1858) i Handzi Zahornickiej (1860), malowane z kolorytem właściwym, artyzmem i prawdą. Historya o pradziadku i praprawnuku, drukowana w „Gazecie Warszawskiej” (1864), jedna z najpiękniejszych jego powieści, oprócz tendencyi obywatelskiej zawierała rodzaj programatu społecznego, a poniekąd wytyczną dla pracy wewnętrznej. W powieściach współczesnych okazał się ostrym krytykiem wad i nałogów szlacheckich. W historycznych, szczególnie na tle południowej Słowiańszczyzny kreślonych, podnosił zawsze jakąś tezę dziejową i dramatyzując ją, usiłował wyszukać punkta styczne z życiem, zadaniami i celami niektórych społeczeństw europejskich. Do tego cyklu należą Uskoki, Narzeczona Harambaszy i późniejsze powieści, o których jeszcze wspomnieć nam wypadnie. Oryginalność stylu, realizm, dyalog zawsze prawie nieposzlakowany, szczerość sądu, wszechstronność, z jaką malował różne objawy życia społecznego, jednały mu liczne koła czytelników. We wstępie do lwowskiego wydania dzieł swoich sam o sobie napisał: „Nie pochlebiałem nikomu, nie dworaczyłem, nie stawałem w przedpokojach niczyich; staję więc przed publicznością śmiało i ze spokojnem sumieniem wyczekiwać będę na jej wyrok.” 

U T. T. Jeża w malowidle bohaterów uderza wszędzie cecha etyczna, nader rzadka w ogóle u pisarzy —wola i energia; stąd też wynika, że bohaterom innych współczujemy, jego bohaterowie zmuszają nas do czci i podziwu. 

Poza tymi pierwszorzędnymi pisarzami stoi jeszcze cała grupa autorów wysoce utalentowanych, a niekiedy oryginalnych. Do nich zaliczyć należy Ignacego Chodźkę (ur. 1794), który w Obrazach litewskich dał poznać życie domowe Litwy; Antoniego Pietkiewicza, piszącego pod pseudonimem Adama Pługa (ur 1824), który w powieściach Duch i krew, Oficjalista , Bakałarze i innych, malował świat szlachecki kresowego społeczeństwa i miał odwagę ciętem piórem chłostać jego wady” Augusta Wilkońskiego (ur. 1805) znanego autora Ramot i Ramotek; Józefa Dzierzkowskiego autora „Króla dziadów.”

U północno-niemieckich germańskich szczepów literatura była nader płodną, lecz posiadała jeszcze odcień niezdrowej romantyki. W Danii wszechświatową sławą cieszył się Andersen, w Norwegii duch samodzielności coraz bardziej wybijać się począł i dał takie talenty, jak Bjornstjerne Bjornson (ur' 1822) i Henryk Ibsen (ur. 1828), słynny za naszych dopiero czasów dramatopisarz. Szwecja i Niderlandy produkowały także dużo, lecz literatura ich przeważnie zasilaną była utworami naśladowanymi z francuskiego.

W Węgrzech ogromnego rozgłosu dosięgnął Maurycy Jokay (ur. 1825), pisarz, umiejący zaciekawiać czytelników, obdarzony bujną wyobraźnią, lecz rzadko liczący się z prawdą artystyczną i rzeczywistością.

keyboard_arrow_up