heliograwiura barwna, papier welinowy o wysokiej gramaturze, 31 x 23 cm (odcisk płyty), oprawiona w passe – partout o wym. 47 x 37 cm, numerowana odręcznie ołówkiem 138/300, sygn. z płyty pod kompozycją „Manet”, sucha pieczęć wydawcy l. d.: litera K otoczona słowami „EDITION LIMITED CERTIFIED ARTS USA EUROPE SINCE 1998”. Dołączony oryginalny certyfikat wydawcy wydany i podpisany przez Arte K potwierdzający zgodność numeracji limitowanej edycji.
Manet namalował Olimpię w 1863 roku a w Salonie Paryskim w Palais d’Industrie Édouard Manet prezentuje Olimpię. Obraz przedstawia kobietę, ubraną jedynie w starannie dobraną biżuterię i pantofelki, które delikatnie zsuwają się z nóg. Publiczność jest zniesmaczona dosadnością i obscenicznością. Manet wywołuje skandal.
W tej purytańskiej
epoce co prawda uwielbiano akty, lecz jedynie te, których nagość
przypisana była do
mitologicznego lub historycznego tematu. Paryskich widzów, przyzwyczajonych
do pewnych malarskich konwenansów, oburzył również tytuł obrazu – Olimpia. Ówczesne
kurtyzany, wymyślając pseudonimy, najczęściej zapożyczały imiona z mitologii. Można więc było
spotkać
Delfiny, Florencje, a także Olimpie. Pod adresem
przedstawionej na obrazie modelki rzucano więc niewybredne komentarze. Na widok
płótna kobiety spuszczały wzrok i zasłaniały oczy dzieciom.
Oburzonym okrzykom sekundowali krytycy. Jules Claretie napisał: „Kpiny czy
parodia, chciałbym wiedzieć. Co znaczy ta odaliska o żółtym brzuchu, bezecny model wzięty nie
wiadomo skąd, który wyobraża Olimpię?”. W
gazetach można było
przeczytać, że Olimpia przypomina samicę goryla, a także
znaleźć
przestrogi – „Kobiety oczekujące rozwiązania i młode
panienki, jeżeli są rozsądne, powinny wystrzegać się tego widoku”. W czyim kierunku padały te poniżające określenia?
Osobą, z której
tak kąśliwie szydzono, była Victorine Meurent, ulubiona modelka Édouarda Maneta.
Meurent zaczęła pozować w wieku szesnastu lat w studiu Thomasa Couture’a. Jego studenci nazywali ją „krewetką”. Przezwisko wiązało się z wyglądem Victorine. Była filigranowej postury i miała mlecznoróżową karnację oraz rude włosy. Prawdopodobnie właśnie w tym studiu Meurent poznała Édouarda Maneta, byłego ucznia Couture’a. Po raz pierwszy pozowała do jego obrazu w 1861 roku. Była to Śpiewaczka uliczna. Rok później namalował ją w kostiumie matadora. Następnie uwiecznił ją na Śniadaniu na trawie i oczywiście na płótnie Olimpii. Pozowała także jako Kobieta z papugą.