Orty elbląskie to obok ortów lwowskich najtrudniejsze do skompletowania rocznikami orty Jana Kazimierza. Szczególnie te pochodzące z końca panowania tego króla. Oto jeden z nich.
Ort
elbląski z 1665. Z okresu zarządu mennicą Jana Paulsona, działającego w
latach 1665-1667, umieszczającego inicjały swoje inicjały IP na ortach.
Rocznik notowany w archiwach polskich firm jedynie 3 razy! Dwa z nich to lata 1997, 1998. Jedno współczesne to aukcja RDA IX (poz. 773 sprzedana za 29.500 zł). Wszystkie pochodzą jednak z innych par stempli niż niniejszy.
Moneta nieopisana w specjalizowanym katalogu Igora Szatalina. O odmiennym kroju portretu, anioła i ozdobnego kartusza. Jednak w przypadku tych ortów już zdobycie samego rocznika jest sztuką. W ww. katalogu zilustrowano 7 ortów, wszystkie z najwyższymi stopniami rzadkości R7-R8, z czego aż cztery pochodzą ze zbiorów muzealnych.
Moneta charakterystycznie, płytko
dla tego rocznika wybita, z niedobiciem w miejscu daty. O jej
pochodzeniu z rocznika 1665 świadczą inicjały I-P, krój kartuszu z
tarczą oraz anioła, zmieniony już w 1666 roku.
Rzadkość. Być może unikat.
Rys historyczny:
Czasy Jana II Kazimierza stanowią dla Elbląga burzliwy okres
intensywnej działalności menniczej, którą rozpoczyna w pierwszych
miesiącach jego panowania. Już w roku 1650, gdy wydana zostaje ordynacja
mennicza zezwalająca na bicie nominałów niższych niż talar i dukat,
miasto organizuje swą działalność. Odpowiedzialny za nią jest
przedsiębiorca menniczy Wilhelm van Ecke, z którym miasto podpisuje
umowę. Pierwsze monety wybija jeszcze w roku 1650, a są nimi orty, z
niewielkiej, prawdopodobnie próbnej, emisji.
W roku 1651 mennica przebija już znaczące ilości srebra bijąc pełnowartościowe: dwugrosze, orty i talary. Działalność mennicy urywa się w 1652 roku, gdy nie jest bita żadna nowa moneta, mimo, iż po śmierci Ecka zatrudniony zostaje Mikołaj Hennig. Wybite wówczas dobre monety krążą przez lata w obiegu, gdy w kraju pojawia coraz więcej obcej monety z lichego srebra.
Sytuacja znacznie pogarsza się w roku 1655, gdy rozpoczyna się Potop szwedzki, który pod koniec roku dociera do Elbląga. Po kilkudniowym oblężeniu, miasto zostaje zmuszone do kapitulacji 12 grudnia 1655, nie unikając przy tym znaczących zniszczeń. W trakcie trwającej pięć lat okupacji Szwedzi wykorzystują działającą w Elblągu mennicę, bijąc monetę Karola Gustawa, którą opłacano kolejne działania wojenne. Część srebra na tę emisję pozyskiwano z wyłowionych z obiegu monet polskich.
Pokój
Oliwski z 1660 roku, kończący okupację miasta, nie kończy jednak
fatalnej sytuacji gospodarki Państwa. Po próbie ratowania jej
podwartościową monetą miedzianą, wprowadzana jest złotówka projektu
Tymfa. Moneta wartości 30 groszy, choć jej rzeczywista zawartość srebra
stanowiła raptem 12 groszy. Jej masowa emisja powoduje regularne
wyławianie z obiegu dobrej, pełnowartościowej monety i sukcesywne
pogarszanie się jakości polskiego pieniądza. Stąd, mimo wykorzystania co
najmniej kilku par stempli rocznie w latach 1660-1667 monety te należą dziś do dużych rzadkości, szczególnie te z lat 1665-1667.