Pierwszy raz w serwisie Onebid!
Bardzo rzadki medal SREBRNY z serii Suity Królewskiej z wizerunkiem Władysława I Łokietka, autorstwa Holzhaeussera, sygnowany inicjałami I.P.H.F.
Suita Królewska należy do najbardziej pożądanej i poszukiwanej serii medalierskiej w polskiej numizmatyce, medale wchodzące w jej skład pojawiają się na rynku aukcyjnym niezwykle rzadko i zawsze budzą sporo emocji.
Pięknie zachowany egzemplarz z wybitnie intensywnym lustrem medalowym, które sprawia, że medal prezentuje się wyśmienicie. Otwarte powierzchnie delikatnie przetarte, typowa cecha wielu medali okresu Polski Królewskiej. Detale znakomite.
Delikatnie giety przy rancie. Zadrapanie na awersie.
Notowania Suity Królewskiej z aukcji na aukcje wymagają coraz większego finansowego zaangażowania, co potwierdza ich ogromną popularność wśród kolekcjonerów medali okresu Polski Królewskiej.
Oferowany egzemplarz w niespotykanym stanie zachowania jak na suitę. Niemniej to jego rzadkość daje nam pewność, że na sali aukcyjnej emocji nie zabraknie. Pozycja brakująca w wielu znanych nam zbiorach, które za cel obrały zebranie całej serii.
Awers: popiersie Władysława I Łokietka w zbroui z misiurka z kitką, w prawo, pod popiersiem inicjały mincarza I.P.H.F.
VLADISLAUS LOCTICUS SEU CUBITALIS (Władysław Łokietek)
Rewers: napis w jedenastu wierszach
CASIMIRI CUJAVIAE DUCIS FILIUS, TER EXUL, ET REDUX IN PATRIAM ET SOLIUM, DISJECTAS REGNI PARTES COLLEGIT, ET OBIIT A DOMIN 1333 AETAT 73 REG 13 D 2 MART (Kazimierza kujawskiego (ksiecia) syn, potrzykroć wygnaniec, powróciwszy na ojczystą ziemię rozrzucone części państwa zebrał i połączył. Umarł roku pańskiego 1333, mając lat 73, panowawszy lat 13, dnia 2 Marca)
Srebro, średnica 45 mm, waga 41.87 g
Pierwsza suita medalowa przedstawiająca królów polskich powstała z inicjatywy Stanisława Augusta Poniatowskiego, który pod koniec lat siedemdziesiątych XVIII wieku, powierzył jej wykonanie nadwornemu medalierowi Janowi Filipowi Holzhaeusserowi. Na rewersach suity umieszczono sentencje łacińskie, sławiące czyny i zasługi portretowanej osoby, których autorem był sam Stanisław August Poniatowski. Holzhaeusser wykonał pierwsze jedenaście medali, a po jego śmierci w 1792 roku, pozostałe dwanaście w latach 1792-1795 wykonał już Jan Jakub Reichel.
Pani Marta Męclewska w swoim opracowaniu "PRAWDA I LEGENDA O MEDALIERSKIEJ SERII KRÓLÓW POLSKICH Z CZASÓW STANISŁAWA AUGUSTA" pisze tak: "...Swą nową serię medalierską Stanisław August wplótł, z pewnością nieprzypadkowo, w dwie dekady wcześniejszy program dekoracji Pokoju Marmurowego w Zamku Warszawskim. Z aury wieku oświeconego wynikał dobór monarchów zarówno do ozdoby Pokoju Marmurowego, jak i do serii medalowej. Brak władców legendarnych, potem średniowiecznych, nawet tych koronowanych (szereg królów jest nieprzerwany dopiero od Władysława Łokietka), mówi o świadomym ograniczeniu się do tych, którzy sukcesami najdobitniej zasłużyli się w dziejach Polski. Było to zgodne z duchem krytycznego, opartego na dokumentach pisanych oświeconego historyzmu. Adam Naruszewicz, przesyłając królowi w 1777 r. pierwszy brulion Historyi narodu polskiego, pisał: „Historyja Piastów aż do Kazimierza Wielkiego prawdziwie jest historią samych wojennych rozbojów bez nauki, prawodawstwa, rządu, ekonomiki [,..]". Dwadzieścia dwa portrety w Pokoju Marmurowym Zamku (a zatem i medale) oddają hołd i admirację poprzednikom Stanisława Augusta, lecz w równej mierze wyrażają własne ambicje króla - wszak naczelne miejsce w kręgu monarchów zajmuje kilkakrotnie większy od pozostałych wizerunek aktualnie panującego w stroju koronacyjnym. Powstaje więc pytanie, czy i serii medalierskiej nie miał zamykać medal okazalszy z portretem Stanisława Augusta? Zauważalny jednak jest brak wśród wszystkich medali z panowania Stanisława Augusta dzieła prezentującego króla w pełnym majestacie. Piękniejsze bywają jego popiersia na obiegowych talarach. Na kilkudziesięciu medalach okazjonalnych czy nagrodowych jawi się czysto klasycystyczna w stylu głowa Stanisława, z rzadka tylko ozdobiona wieńcem laurowym. Wspanialsze portrety wykonywał, nb. na zlecenie królewskie, nadworny medalier Jan Filip Holzhaeusser, np. dla Stanisława Lubomirskiego, Szymona Bogumiła Zuga, lub - o ironio - Fryderyka Wilhelma II (w 1786). Gdyby porównać to z medalami współczesnych mu władców europejskich, Stanisław August jawi się po prostu skromnie. Zachowało się natomiast jedyne, lecz jednostronne tylko odbicie w srebrze (oraz model woskowy przechowywany w Ermitażu) wielkiego (średnicy ok. 80 mm) medalu ze Stanisławem Augustem w majestatycznym ujęciu popiersiowym, sygnowanym przez Holzhaeussera. Nie wyszło ono poza mennicę i nie nosi żadnej daty. Supozycja więc kilku poważnych badaczy (M. Gumowski, A. Więcek), że medal ten przygotowywany był jako zamknięcie serii medalierskiej, a deliberowano tylko nad wypełnieniem strony odwrotnej, jest atrakcyjna, lecz niczym niepotwierdzona. Niewielkie przecież analogie do portretu koronacyjnego w Pokoju Marmurowym można na tym medalu odnaleźć. Natomiast Stanisław Leszczyński do serii medalierskiej dostał się jakby „bocznym wejściem". Jeszcze w 1797 r. zarówno administrator mennicy Antoni Schroeder, jak i sam król piszą o tej serii, nie wymieniając Leszczyńskiego. Około więc roku wyjazdu króla do Petersburga lub roku jego śmierci postanowiono dodać Leszczyńskiego do serii. Trudno przychodzi znaleźć pierwowzór do tego medalu. Rapnicka sugeruje przetworzenie na nim wizerunku Stanisława I z cyklu 20 portretów, być może pędzla J. B. Plerscha, które dekorowały korytarze zamkowe. Medalierowi Reichlowi mogły też służyć graficzne wyobrażenia - Christopha Weigla lub anonimowego autora XVIII-wiecznego, z którymi medal „wykazuje podobieństwo w ujęciu postaci króla, stroju i jego akcesoriów". Na pozostałych 22 medalach tworzonych wg obrazów Bacciarellego widzimy - jak je nazywano w epoce - „portrety boczne", tj. z profilu, sprowadzone do formy okręgu, przy zachowaniu najważniejszych atrybutów i insygniów umieszczonych na obrazach, a nawet przy zwrocie głowy w tę samą stronę, co na portrecie. Medalierskie portrety są bardzo poprawne stylistycznie i technicznie, wierne szczegółom: umierający rycerz Władysław Warneńczyk na medalu również krwawi z rany na skroni.
Medalier przy rytowaniu stempli mógł korzystać z pomocy rysunków (ołówkowych i czarną kredką) Jana Szeymetzlera, powstałych w latach 1781-1783. Są to wierne przerysy, zmniejszone do wygodnych wymiarów około 44 x 35 cm, obejmujące wszystkie 22 portrety dawnych królów, oraz jako 23., sprowadzony do popiersia, fragment portretu koronacyjnego Stanisława Augusta. W tym miejscu powróćmy do pytania o medal z portretem Stanisława Augusta. Byłby on 24. w serii. Zastanawia - może zbyt swobodnie tu przywoływana - zbieżność z rachunkiem wystawionym 17 września 1797 r. królewskiemu introligatorowi Kilemannowi za 4 futerały na 24 sztuki medali. Pudło takie musiało mieć wielkość co najmniej 25 x 40 cm. Zachowało się inne, piękne puzdro numizmatyczne Stanisława Augusta na 40 sztuk wielkości talara, ozdobione na wierzchu superekslibrisem królewskim o podobnych wymiarach 25 x 38 cm."